Siedzę sobie przed monitorem komputera i planuję wakacyjną
wyprawę na początek sierpnia. Pomyślałem sobie, że skoro przeprowadziłem się do
Białegostoku m.in. z powodu fascynacji polskimi kresami, pora poznać również
ziemie przygraniczne położone bardziej na południe.
Planuję więc zapakować siebie z rodziną do samochodu i
ruszyć na Kodeń, gdzie chcę zamówić dwa noclegi i pozwiedzać okolicę. Następnie
chcę pojechać dalej w kierunku południowym i zatrzymać się w Masłomęczu,
miejscowości, w której w latach 70. ubiegłego stulecia polscy archeologowie
odkryli osadę Gotów, którzy osiedlili się tam w drodze z Półwyspu
Skandynawskiego nad Morze Czarne. Po drodze jest całe mnóstwo innych
miejscowości wartych zobaczenia, m.in. stadnina arabów w Janowie Podlaskim.
Tutaj mapy google niestety dają niezłą plamę, ponieważ za każdym razem zamiast
Janowa w Lubelskiem wskazują na Janów znajdujący się między Sokółką a Suchowolą
w województwie podlaskim.
Tak czy inaczej, mamy zamiar zobaczyć mnóstwo zabytków po
drodze: w tym cerkwie, kościoły i synagogi, a także zadziwiająco liczne pałace.
Chcemy też zwiedzić obóz zagłady w Sobiborze. Planuję przejazd przez Horodło, a
także wypad do Czermna, która to wieś to ni mniej ni więcej, a Czerwień, czyli
główny z Grodów Czerwieńskich, o które nieustannie rywalizowali pierwsi
Piastowie i kijowscy Rurykowicze.
Szukając więc informacji o miejscach godnych zwiedzenia,
zatrzymałem się przy Horodle. Ci, którzy przykładali się do historii w szkole,
powinni pamiętać, że było to miejsce podpisania słynnej unii polsko-litewskiej
w 1413 roku. Mało kto jednak wie, a ja również do dziś nie wiedziałem, że było
to również miejsce wielkiej manifestacji patriotycznej z 10 października 1861
roku, mającej na celu pokazanie jedności narodów dawnej Rzeczypospolitej.
Manifestacja zgromadziła 10 tys. ludzi, co przy ówczesnej sytuacji
demograficznej oraz możliwościach logistycznych, było wyczynem nie lada.
Zgromadzili się zaś przedstawiciele różnych stanów i wyznań (głównie katolików
i unitów, ale byli również żydzi). Władze carskie do samego Horodła
manifestantów nie wpuściły, ale tłum zebrał się na jego przedpolach. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Manifestacja_Jedno%C5%9Bci_Rzeczypospolitej_Obojga_Narod%C3%B3w_w_Horodle_w_1861_r.)
Zanim przedstawiciele różnych ziem przedrozbiorowej
Rzeczypospolitej zebrali się w celu uczczenia 448. rocznicy unii horodelskiej,
po Królestwie Polskim krążyła odezwa Do Braci Polaków, Rusinów i Litwinów
autorstwa Apolla Korzeniowskiego. Apollo Korzeniowski zaś to nie kto inny, ale
ojciec Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego, jednego z najlepszych pisarzy
języka angielskiego, lepiej znanego jako Joseph Conrad.
Projekt odrodzenia przedrozbiorowej Rzeczypospolitej już nie
tylko Obojga Narodów, ale narodów trojga (uczyniono tutaj wielką koncesję na
rzecz Rusinów, czyli Ukraińców), okazał się niestety nierealny. Rok i trzy
miesiące później wybuchło powstanie styczniowe zakończone klęską. Rzeczywistość
popowstaniowa nie sprzyja wielkim pomysłom przywrócenia niepodległego państwa
polskiego w granicach sprzed rozbiorów. Polacy grzebią zmarłych i próbują
urządzić sobie życie na miarę realnych możliwości. W tym samym czasie rodzą się
nowe nacjonalizmy – ukraiński i litewski, które niezbyt chętnie nawiązują do
tradycji wielonarodowej Rzeczypospolitej. Tym bardziej warto przypomnieć sobie
bodaj ostatnią tak wielką manifestację pamięci o czasach, gdy politycy Europy
Wschodniej w dobrze pojętym własnym interesie zawiązali unię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz