Od wielu lat uważam, że w oświacie należy wzorować się na najlepszych, a najlepsi są Finowie. Nie uczą pod testy, ale uczą skutecznie. Klasy są małe, a każdy uczeń może liczyć na indywidualne podejście. Nauczyciele zarabiają dużo, ale ich pensum jest tylko nieznacznie większe od polskiego - przepracowują ok. 4 godzin dydaktycznych dziennie. W międzynarodowych testach fińskie dzieci i młodzież wypadają wspaniale. Dzieci rozpoczynają edukację od 7 roku życia i żaden rząd nie przeprowadza propagandy nt. zbawiennej roli szkoły dla sześciolatków. Można? Można.
Załączam prezentację będącą streszczeniem książki doktora Pasi Sahlberga pt. Finnish Lessons:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz