piątek, 18 października 2013

O odpowiedzialności zbiorowej w ocenach moralnych



W cywilizowanym świecie stosowanie odpowiedzialności zbiorowej uważane jest za podejście skrajnie niesprawiedliwe, prymitywne i barbarzyńskie. W praktyce trudno jednak od niego uciec, choć nie chodzi tu już o prosto pojętą odpowiedzialność karną. Problemem jest raczej stosowanie stereotypów na temat grup ludzi na podstawie zachowań ich przedstawicieli, lub zachowań tychże grup w przeszłości. W ostatnim przypadku trudno nawet mówić, że była to ta sama grupa, bo najczęściej chodzi o zachowania przeszłych pokoleń, a więc konkretnie zupełnie innych ludzi.

Oczywiście istnieje coś takiego, jak spuścizna kulturowa obejmująca również cały zespół fobii i uprzedzeń. Dlatego też pewne grupy a priori zakładają, że ze strony innej grupy może je spotkać krzywda, więc najlepiej jest prewencyjnie skrzywdzić ją z wyprzedzeniem. Tak, żeby znała swoje miejsce i żeby jej przedstawicielom nie przychodziło do głowy krzywdzić nas.

Cały zespół memów dotyczących innych grup (etnicznych, narodowych, kibicowskich itd.) dziedziczymy w postaci nauk starszych pokoleń. W ten sposób całe społeczeństwa żyją uprzedzeniami sprzed wieków, natomiast często nie dostrzegają bardzo konkretnych działań, jakie w praktyce podejmują poszczególni politycy czy biznesmeni. Krytycy teorii spiskowych mylą się bowiem, próbując ośmieszyć samą koncepcję istnienia spisków. Tak naprawdę bez „spisków”, czyli zmów pewnych grup ludzi, najczęściej tych, którzy mają coś do powiedzenia, praktycznie nie działoby się nic, co się dzieje. Tragiczna głupota zwolenników teorii spiskowych polega jednak na tym, że doszukują się ich tam, gdzie ich nie ma, ponieważ są zbyt leniwi, żeby się przyłożyć do znalezienia tych, którzy faktycznie pociągają za sznurki.

Najczęściej więc stosują „odpowiedzialność zbiorową”. Nie są w stanie dotrzeć do np. strategów CIA, FSI czy Mossadu, więc wszem i wobec rozgłaszają, że takiemu czy innemu zjawisku winni są Amerykanie, Rosjanie czy Żydzi. Nie w samej teorii spiskowej tkwi błąd, ponieważ trudno sobie wyobrazić, żeby rządy, wywiady, tudzież korporacje i gangi nie prowadziły swoich machinacji, ale właśnie w prymitywnym przypisywaniu odpowiedzialności za spisek całym wielkim grupom.

Ponieważ myślenie wielkimi stereotypami, czyli stosowanie moralnej odpowiedzialności zbiorowej na dużą skalę jest bardzo kuszące i nie znam nikogo, kto byłby od niego wolny, choćby nie wiem za jak bardzo tolerancyjnego i otwartego człowieka się uważał, musimy pilnować nie tylko naszych interlokutorów, ale również siebie samych, żeby nie popaść w tego typu błędne myślenie. Łatwo bowiem ulec złudzeniu, że my w swojej szlachetności słusznie krytykujemy pewną grupę, zaś prymitywami stosującymi stereotypy są wszyscy inni.

Z tego też powodu warto zachować we wszelkich dyskusjach chłodny umysł (niestety sam będę musiał to jeszcze długo trenować) i nie odwoływać się do stereotypów dotyczących całych zbiorowości. Nie zapominajmy bowiem, że zupełnie świadomie robią to bowiem faktyczni spiskowcy, czego najlepszym przykładem był rozpad Jugosławii, gdzie panujące stereotypy zostały sprytnie wykorzystane przez bezwzględnych przywódców w celu przejęcia i utrzymania władzy (nikt bowiem nie miał już autorytetu Tity, którego szanowały wszystkie narody Jugosławii).

Dlatego

- nie będę z góry potępiał współczesnego Niemca, ponieważ jego przodkowie dokonywali straszliwych zbrodni ludobójstwa, o których doskonale wiem,
- nie będę z góry potępiał Rosjanina z powodu PRLu, zbrodni katyńskiej czy ponad stu lat zaborów,
- nie będę z góry potępiał każdego spotkanego muzułmanina z powodu zamachów terrorystycznych dokonywanych przez jego współwyznawców w imię religii,
- nie będę potępiał każdego Żyda za ubeckich oprawców z lat 40. i 50. XX wieku, za machinacje wielkiej finansjery, czy za krzywdy wypędzonych Palestyńczyków,
- nie będę potępiał każdego Ukraińca za Bohdana Chmielnickiego, za rzeź humańską w czasach koliszczyzny, czy za rzeź wołyńską w czasie II wojny światowej,
- nie będę potępiał każdego Czeczena za atak terrorystyczny w Biesłanie, czy zamach w Bostonie,
- nie będę potępiał każdego księdza katolickiego za rzezie dokonywane w czasie krucjat, za działalność Inkwizycji czy za pedofilię jego kolegów,
- nie będę potępiał każdego kibica piłki nożnej za bandyckie zachowanie ich towarzyszy z trybun boiska.

Nie wyobrażam sobie, żebym miał moim przyjaciołom Niemcom, czy Rosjanom, wypominać zbrodnie II wojny światowej, mimo, że jak najbardziej możemy o nich rozmawiać. Nie wyobrażam sobie, żebym miał lżyć moich przyjaciół Żydów za to, że jacyś Żydzi podejmują np. nieuczciwe próby wyłudzenia pieniędzy od państwa polskiego. Nie wyobrażam sobie, żebym miał zachować się nieuprzejmie wobec Ukraińca, który pyta mnie o drogę, tylko dlatego, że jego rodacy dwa pokolenia wstecz dokonali zbrodni na moich rodakach. (Tak na marginesie: W latach 80. ubiegłego stulecia pewien starszy znajomy w drodze do Bułgarii podróżował przez Ukrainę. W pewnym momencie stracił orientację, zwłaszcza, że zapadł zmrok. Widząc stojący traktor, zatrzymał się i zapytał ukraińskiego pracownika kołchozu o drogę. Na to ten do niego „A dlaczego ty mnie o drogę pytasz? Przecież wy tu byli pany, to chyba wszystko tu dobrze znacie”. Mimo, że liczę się z tym, że z takim chamstwem mogę się spotkać, sam nigdy się w ten sposób nie zachowam). Nie wyobrażam sobie, żebym miał źle traktować swoich czeczeńskich uczniów dlatego, że ich rodacy bywają terrorystami. Nie wyobrażam sobie, żebym miał werbalnie atakować katolicką zakonnicę, o której wiem, że jest wspaniałym człowiekiem, dlatego, że niektórzy księża są pedofilami, a wielu katolików to nietolerancyjni fanatycy.

Nie jest tak, że o pewnych rzeczach nie wiem i dlatego jeszcze jestem wobec ludzi życzliwy i otwarty, ale jestem wobec ludzi życzliwy i otwarty, ponieważ uważam, że taka postawa jest po prostu dobra. Nie znaczy to, że podoba mi się wszystko, co robią reprezentanci tej czy innej grupy. Zawsze wolę oczywiście dostrzegać w ludziach to, co w nich dobre. Przede wszystkim jednak staram się nie stosować odpowiedzialności zbiorowej.

Do powyższych refleksji, wydaje mi się, ze dość banalnych bo zrozumiałych samych przez się, skłoniła mnie pewna dyskusja na Facebooku, podczas której pewien mój znajomy, który swego czasu cieszył się w moim środowisku opinią geniusza, na słowa potępienia wobec kiboli wykrzykujących hasła nawołujące do palenia Żydów, zaczął wymieniać wszelkie zło, które popełniali/ją Żydzi. Niestety nie dało mu się przetłumaczyć, że rozmawiamy o zupełnie innych zjawiskach. Przy tym zastosował ton wypowiedzi, z którego wynikało, że wszyscy jesteśmy ignorantami i że o żadnych postawach pewnych Żydów, które są moralnie wątpliwe, w ogóle nie wiemy. Za nic nie dało mu się wytłumaczyć, że rozmawiamy o pewnych pryncypiach, poza którymi nie ma cywilizacji, tylko prawo plemiennej vendetty.

4 komentarze:

  1. Ponieważ "pewien mój znajomy" i stawiane mu zarzuty to akurat o mnie , to pozwolę sobie zaprosić Cię, drogi Stefanie, którego na studiach uważałem za geniusza i to ZAWSZE od nieortodoksyjnych poglądów , do rozważenia takiego eksperymentu myślowego. Wyobraźmy sobie, że Żydzi (akurat ci źli, których znasz i których z dobrymi nie mieszasz, bo odpowiedzialności zbiorowej słusznie nie uznajesz) wszczęli w USA postępowanie zbiorowe przeciw Polsce o restytucję i odszkodowania za ich rzekomy lub prawdziwy majątek utracony w Polsce. Wyobraźmy sobie dalej, że sprawiedliwość podobnie jak w procesie z kibicami zatriumfowała i Polska musi płacić -powiedzmy - $ 60 mld i oddać zachowane domy, ziemie itd. prawomocnym spadkobiercom, czyli wnukom i prawnukom czy dalszym krewnym zgładzonych Żydów. Wyobraźmy sobie dalej, że akurat w Białymstoku, gdzie mieszkasz, Twój dom albo Twoje mieszkanie, nieruchomość żony lub teściów były kiedyś własnością żydowską , no i właściciel się odnalazł, a Ty zostajesz wyrzucony na bruk w majestacie prawa albo obciążony takimi kosztami wykupu , że możesz się tylko powiesić z rozpaczy. Dla naszego eksperymentu nie ma potrzeby wyobrażać sobie, że taki sam los spotyka setki i tysiące innych rodzin w Polsce. Czy mógłbyś teraz w stylu takiegoż eksperymentu myślowego opisać krótko swoje hipotetyczne odczucia i opinie na temat kogo winić za takie nieszczęście ? Z poważaniem Jan Głuszak

    OdpowiedzUsuń
  2. Janek, w takim zacznijmy od początku. Na youtube jest bardzo mądre wystąpienie Janusza Korwina-Mikke na temat oddawania majątku. (Korwin-Mikke to też geniusz, któremu niestety zdarzają się fatalne zawirowania myślowe). W tym wypadku w pełni się z nim zgadzam. Otóż wychodząc z założenia, że poszanowanie własności prywatnej jest niepodważalną wartością cywilizacyjną, musimy się zgodzić na to, że jeżeli komuś bezprawnie zabrano majątek, to ten ktoś ma prawo domagać się jego zwrotu. Jeżeli żyje obrabowany właściciel, czy to Polak, czy Żyd, czy Niemiec i udowodni, że państwo bezprawnie pozbawiło go majatku, to ma prawo ten majątek odzyskać. Korwin-Mikke jednak bardzo słusznie zauważył, że w Stanach Zjednoczonych zorganizowała się grupa żydowskich cwaniaków, którzy przypisali sobie prawo do przejmowania majątku, który niegdyś należał do Żydów, którzy, jak się okazuje, nie mają nic wspólnego z faktycznymi spadkobiercami rzeczonego majątku. Takim ludziom trzeba dać stanowczy odpór i na gruncie prawa odesłać ich z kwitkiem. Kilka tygodni temu wśród polskich (tzn. mieszkających w Polsce) Żydów ujawniono aferę finansową, w której brały udział czołowe postaci tej społeczności. Ale trzeba pamiętać, że tę aferę ujawnili inni polscy Żydzi. Dlatego wsadzanie wszystkich do jednego worka jest bardzo niesprawiedliwe.

    Zupełnie inna sprawa to nawoływanie do mordowania Żydów, a na dodatek w owym nawoływaniu używanie języka niemieckiego, co ma żadnemu Polakowi nigdy nie powinno przyjść nawet do głowy. Łobuzów jak na razie wyjątkowo, bo wbrew temu co piszesz, takie czyny do tej pory uchodziły im w sądach na sucho, ukarano i to ukarano mądrze. Nie powsadzano ich do więzień, ale zastosowano metody wychowawcze. Bardzo mi się to podoba, bo jeżeli nawet przedstawiciele pewnych grup dopuszczają się czynów złych, to tego faszyzujący kibole są lekarstwem o wiele gorszym od samej choroby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli chodzi o osobiste odczucia w sytuacji, w której musiałbym się wyprowadzić z domu, ponieważ odnalazł się jego dawny właściciel, z pewnością nie byłoby to nic przyjemnego. Z drugiej strony za całą sytuację winę ponosi państwo - zarówno PRL, jak i III RP, która nie potrafiła i nadal nie potrafi rozwiązać tej sytuacji. Jeśli chodzi o rodzinę mojej żony, podejrzewam, że gdyby pojawił się lepszy klimat polityczny (czyt. inna władza na Białorusi), prawdopodobnie sami chcieliby uzyskać jakąś rekompensatę za majątek pozostawiony po wschodniej stronie linii Curzona. Podejrzewam, że refleksja na temat odczuć Białorusinów pojawiłaby się jako ostatnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stefan ma tu całkowitą rację.

    Oczywiście odpowiedź Anonimowego ponownie dotyczy tematu innego niż ten poruszony w Stefana blogu. Ale do tego już przywykliśmy, więc chciałbym zwrócić uwagę na co innego.
    Otóż załóżmy więc na chwilę, że Anonimowy nie ucieka się do taniej demagogii i pisząc "sprawiedliwość podobnie jak w procesie z kibicami zatriumfowała" chce powiedzieć, że podobnie jak w przypadku kiboli, proces był uczciwy i żydowskim sapdkobiercom faktycznie należy się rekompensata za zagarnięte mienie. W tej sytuacji państwo polskie, jako spadkobierca organizmu państwowego, który owo mienie zagarnął ma obowiązek tej rekompensaty dokonać, bądź to w naturze, bądź w formie zastępczej. Jeżeli zwraca mienie w naturze, to godziwa rekompensata należy się polskim właścicielom. Tak czy inaczej, jeżeli sprawa nie zostanie uczciwie załatwiona, to trudno mieć pretensje do spadkobierców żądających zwrotu mienia, jeżeli już to do Państwa Polskiego.
    Poza tyn zgadzam się ze Stefanem, że trzeba rozróżnić między uczciwymi żądaniami a cwaniactwem i nie zgadzać się na to drugie. Znów to RP odpowiada za sprawiedliwe rozstrzyganie w tych sprawach.

    OdpowiedzUsuń