Wczoraj miałem przyjemność porozmawiać z pewną panią, która
nauczyła się języka angielskiego w wieku 55 lat. W życiu naczytałem się różnych
teorii na temat akwizycji języka, jak to się fachowo mówi. Niektórzy autorzy
przekonują, że jeżeli np. nie zaczniemy się uczyć języka w dzieciństwie, to
nigdy nie opanujemy prawidłowej wymowy. Owszem, większość z uczących się języka
obcego faktycznie zawsze będzie miał większe lub mniejsze naleciałości systemu
fonetycznego własnego języka ojczystego, ale są wyjątki, a wyjątki, jak mawiał
Sherlock Holmes zaprzeczają regule (wbrew kompletnie nielogicznemu polskiemu
przysłowiu). Np. Andrzej Seweryn zaczął się uczyć języka francuskiego w wieku
35 lat i opanował go do tego stopnia, że od lat obsadzany jest w rolach
Francuzów w paryskich teatrach.
Niektórzy domorośli specjaliści od akwizycji drugiego
(trzeciego, itd.) języka powątpiewają, żeby można było dobrze opanować obcą
mowę po przekroczeniu pewnego wieku. Oczywiście tutaj nie chodzi już o wymowę
do złudzenia przypominającą wymowę rodzimego użytkownika danego języka, ale tak
w ogóle. Pani, z którą wczoraj rozmawiałem (wiem, że niegrzecznie jest mówić i
pisać o wieku dam, ale muszę to zrobić, bo w jej wieku tkwi sedno sprawy)
nauczyła się języka angielskiego w wieku 55 lat, a było to ponad 30 lat temu.
Jak to się stało i co ją do tego zdeterminowało?
Determinacja to bowiem słowo klucz do osiągnięcia czegokolwiek. Otóż jej syn od
kilku lat już wówczas mieszkał w Kanadzie, a potem się przeniósł do USA.
Odwiedzając go, czuła się niezręcznie w najprostszych kontaktach z obsługą
lotnisk, celnikami, czy już na miejscu poruszając się po mieście, gdzie każdy w
każdej chwili mógł ją zagadnąć w języku angielskim.
Wiele mówi się o metodach nauki języka obcego. Są one
niezwykle ważne, ponieważ nie każda metoda jest dobra dla każdego. Niemniej
usprawiedliwianie swojego braku postępów złą metodą jest żałosne. Jeżeli
człowiek jest zdeterminowany i widzi, że jedna metoda nie przynosi efektów,
wtedy szuka innej i robi to dotąd, aż dostrzeże u siebie postępy. Tak też było
z panią, z którą wczoraj miałem okazję porozmawiać.
Otóż najpierw zapisała się na kurs do pewnej renomowanej
szkoły językowej (było to jeszcze za komuny, więc nietrudno się domyślić,
jakiej). Do dziś wspomina go ze zgrzytem zębów, ponieważ lektor nieustannie się
spóźniał, ponieważ, jak się tłumaczył, budował dom. Z tego kursu niewiele wyniosła,
ale dużo pracowała sama, zaś jej determinacja była tak wielka, że zapisała się
na miesięczny kurs języka angielskiego w Londynie, z którego bardzo dużo
skorzystała, ale znowu tylko dlatego, że była bardzo zdeterminowana. Młodsze
koleżanki z tego kursu były zadziwione, że jest tak skoncentrowana na
doskonaleniu języka, gdyż one, korzystając z pobytu w Londynie, oddawały się
raczej atrakcjom jakie przyjezdnym z ówczesnego bloku wschodniego oferowała
wielka zachodnia stolica.
Dama, o której piszę, nie opanowała doskonałej wymowy,
ponieważ Amerykanie, którzy lubią zagadać do obcych i prowadzić z nimi długie
konwersacje (by w pięć minut potem o nich zapomnieć) w samolocie, czy już na
miejscu po drugiej stronie oceanu, najczęściej brali ją za Niemkę. Niemniej
świat anglojęzyczny się dla niej otworzył, a w kontaktach z ludźmi przestała
mieć jakiekolwiek problemy.
Takie przykłady są bardzo budujące. Nie od wczoraj wiadomo,
że uczenie się nowych rzeczy, ćwiczenie umysłu (tak samo zresztą jak i ciała),
przedłuża sprawność umysłową i pozwala ludziom w zaawansowanym wieku zachować
jasność sądu. Nauka języków obcych jest przy tym przyjemna i wdzięczna, choć
oczywiście przy natknięciu się na przeszkodę w postaci np. listy form
nieregularnych, potrafi przyprawić o stres. Dlatego ważna jest metoda i własne
tempo przyswajania wiedzy, ale przede wszystkim determinacja, która pcha nas we
właściwym kierunku i przy okazji eliminuje wszystko to, co w naszym przypadku
nie działa.
Panią, z którą wczoraj odbyłem miłą konwersację, mogę
postawić za przykład ludziom młodym, którzy są przecież u szczytu swoich
możliwości, zarówno fizycznych jak i umysłowych, którzy „udają”, albo wydaje im
się, że chcą się czegoś nauczyć, podczas gdy robią dokładnie wszystko, żeby
ponieść na tym polu klęskę i odejść z silnym przekonaniem, że nie mają w tym
kierunku talentu. Istota talentu to całe osobne i skomplikowane zagadnienie. Determinacja
to rzecz, którą każdy raczej rozumie. Kiedy natomiast widzimy pierwsze wyniki
naszych wysiłków, dochodzi do tego dodatkowa motywacja spowodowana oczekiwaniem
dalszych sukcesów.
Nie ma się natomiast co oszukiwać. Jeżeli ktoś liczy na to,
że zapisze się na bardzo drogi kurs prowadzony metodą, dzięki której „wiedza
sama wchodzi do głowy” i bez pracy ze swojej strony będzie oczekiwał „cudownych”
wyników, może się gorzko rozczarować. Ludzie, którzy są zdeterminowani do
nauczenia się języka, metody jego opanowania najczęściej opracowują sami i są
to metody, które są najlepsze dla nich. Pewien inżynier, który był bardzo
zdeterminowany, by nauczyć się języka niemieckiego, codziennie uczył się „tylko”
dwóch słów, lub zwrotów w tym języku (Lenin się chwalił, że opanowywał 50 słów
dziennie), ale za to robił to bardzo porządnie – układał dziesiątki zdań z tymi
zwrotami, powtarzał je w pamięci, wypowiadał je głośno i zapisywał je. W jego
przypadku przyniosło to wyniki, co wcale nie znaczy, że jest to metoda dla
każdego.
Tak czy inaczej, pewne pozytywne przykłady pokazują, że język
na poziomie swobodnej komunikacji można opanować niezależnie od wieku. Trzeba
po prostu samemu do tego dążyć, nie licząc na to, że cokolwiek zrobi się samo.
Bardzo intrygujący wpis. Tak jest, jeśli chcesz czegoś się nauczyć, musisz sam ciągle nad tym pracować. Aktualnie uczę się w szkole językowej w Łodzi i nie zapominam o zrobieniu "zadań domowych" i powtórzeniu materiału już przerobionego.
OdpowiedzUsuńNie ma granicy wieku jeśli chodzi o naukę języka obcego. Chodzę do szkoły językowej https://lincoln.edu.pl i wraz ze mną w grupie są starsze osoby. Idzie również dobrze jak pozostałym.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno aby rozpocząć naukę języka obcego gdyż możemy nam się on zawsze przydać. Ja uczę się dzięki fiszkom mp3 https://www.jezykiobce.pl/63-fiszki-mp3 i muszę powiedzieć, że całkiem przyjemnie mi ta nauka przychodzi.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy okres na naukę języków obcych jest dobry i jestem zdania, że warto to robić. Ja zdecydowałam się praktycznie od razu zapisać moje dzieci do szkoły językowej https://earlystage.pl/ na kurs nauki języków obcych. Jestem przekonana, że był to bardzo dobry wybór.
OdpowiedzUsuńA czy ta Pani mówiła, ile jej to zajęło czasu?
OdpowiedzUsuńNa pewno każdy wiem jest dobry na to aby uczyć się języków obcych i myślę, że nie ma żadnych obostrzeń. Ja już od dość dawna uczę się języka angielskiego i umiem go bardzo dobrze. Jak czytałem na stronie https://www.sukcesjestkobieta.pl/zalozenie-wlasnej-szkoly-jezyka-angielskiego-to-nie-jest-trudne/ to mnie również interesuje założenie własnej szkoły językowej.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńRaczej nie ma limitu wiekowego aby zacząć naukę języka angielskiego i każdy moment jest na to dobry. Ja także cały czas się doszkalam i chodząc na szkolenia do https://universe.earlystage.pl/szkolenia/all wiem że wyniosę z nich bardzo dużo wiedzy.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńFaktycznie moim zdaniem każdy okres jest dobry na to, abyśmy uczyli się języków obcych. Również istotnym jest to, aby nauczyciel który nas uczy sam się doszkalał. Warto na pewno przeczytać wpis http://jobtime.pl/porada/7/223/Szkolenia-dla-nauczycieli-jezyka-angielskiego---gdzie-szukac.html gdyż tam opisano gdzie takich szkoleń można poszukać.
OdpowiedzUsuń