czwartek, 11 czerwca 2009

Droga ku słońcu

Na naszych oczach odchodzą nie tylko poszczególni ludzie, ale całe kultury. Dzieje się to bliżej, niż nam się wydaje. Kto w dzieciństwie jeździł do dziadków na wieś, ten wie, że tych wsi już nie ma. To znaczy są na mapie, stoją zabudowania, żyją jeszcze niektórzy starzy ludzie, ale tętniącej życiem w porze żniw czy wykopek atmosfery już nie ma i nigdy nie będzie. Na naszych oczach wsie albo wymierają, albo zamieniają się w osiedla letniskowe. Moi znajomi np. kupili sobie takie wiejskie siedlisko i spędzają tam weekendy, ale wiadomo, że jest to pewien rodzaj życia wzięty w nawias, taki nie na poważnie - po prostu jest to sposób spędzenia wolnego czasu, a nie sposób na przetrwanie. Wraz z wiejskim cyklem pracy oraz ludźmi z niej żyjącymi odchodzą ich obyczaje, przyzwyczajenia, rozrywki. Wymiera cała kultura. Czy to źle? Nie mogę tak powiedzieć, bo nikt nie może odmawiać ludziom prawa do przeniesienia się do miasta i urządzenia sobie wygodniejszego życia. Ci, którzy się ze wsi wyrwali, a po studiach czy szkole osiedlili się w mieście, do wiejskiego trybu życia już nie wrócą. Trochę szkoda, ale taka jest kolej rzeczy i trzeba się z nią pogodzić.

W Kozłowym Ługu, gdzie moi znajomi mają domek, żyje jeszcze kilku "autochtonów", ludzi używających w sposób naturalny czasu zaprzeszłego! Ale nie ma się co oszukiwać - kiedy oni umrą, ich wieś stanie się swego rodzaju parkiem tematycznym. To już się stało z Sośnią, leśną wsią nad Biebrzą.

Można się zadumać nad losem tych skupisk ludzkich, nad odchodzącą kulturą, ale nic z tym zrobić nie można. Jedyne, co pozostaje w naszej mocy, to udokumentować ten proces. Zrobiła to Agnieszka Czarkowska, dziennikarka Radia Białystok.




Można też popełnić kilka rymów, bo rymy, i to właśnie takie, bardziej tu pasują od wiersza białego...

Nie budujcie nam tutaj asfaltowej drogi

Kto chce, to do nas dotrze, my tu zostajemy,

Na łąkę nas zaniosą jeszcze własne nogi,

Dalej nas już nie ciągnie, wyjeżdżać nie chcemy.


Nie budujcie nam tutaj asfaltowej szosy

Piaszczystego gościńca wystarczy nam przecie

By przynieść promień słońca, wilgoć rannej rosy,

Niebo, które jest dla nas najczystsze na świecie


Nie budujcie nam tutaj drogi asfaltowej,

Bo nas konik dociągnie bez niej do miasteczka,

I nie potrzebujemy tutaj szosy nowej,

Żeby dotrzeć do lasu wystarczy ścieżeczka


I wesoło bywało u nas swego czasu,

Chociaż plon z naszej gleby zazwyczaj ubogi,

Pośród własnego pola i łąki i lasu…

Nie budujcie nam tutaj asfaltowej drogi.


Ci z miasta chcą zbudować nam tu drogę nową,

Na lepsze odmienić nasze stare losy,

Lecz po co nowa droga tym tu sześciu wdowom?

Nie budujcie nam tutaj asfaltowej szosy.


Jeszcze nas tu znajdują dzieci na wakacje,

Wnuki się bawią pośród łąki kolorowej.

Nie ważne kto się myli, ani kto ma rację.

Nie budujcie nam tutaj drogi asfaltowej.


Nie chcemy by wylewać asfalt na gościniec,

Nie chcemy, bo nam szosy takiej nie potrzeba.

Czas człowieka jest krótki i szybko przeminie

Na co komu asfalt na drodze do nieba?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz