piątek, 5 czerwca 2009

Wybory do Parlamentu Europejskiego

Jakkolwiek mało interesujący może się wydawać świat polityki, nie będę ukrywał, że lubię go obserwować. Sam zupełnie się do niego nie nadaję, ponieważ nie umiałbym obrać sobie jednego wodza i całkowicie oddać się na jego usługi, ale popatrzeć lubię i czasami jakąś ogólną obserwację wyciagnąć. Dlaczego o tym piszę? Otóż zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i po długich wahaniach postanowiłem na nie jednak pójść.

Unia Europejska, taka jaka teraz jest, zupełnie mnie zadowala. Nie jestem na pewno wrogiem tej paneuropejskiej umowy, ale wcale się nie kwapię do pogłębiania integracji w duchu tworzenia superpaństwa. Unia Europejska powinna pilnować, żebyśmy tu w Europie nie wszczęli jakiegoś kolejnego konflktu. Powinna zapewniać swobodny przepływ towarów i usług, a przede wszystkim robić to, co do tej pory, czyli pomagać krajom biedniejszym wejść na wyższy etap cywilizacji. I na tym koniec. Wcale nie chcę, żeby o naszym życiu w Polsce decydowali Francuzi na spółkę np. z Włochami i Niemcami. Samorządność i decentralizacja to są nadal te liberalne zasady, którym jestem wierny. Regulacje typu kąt zakrzywienia ogórka czy banana, to groteskowy horror, albo potworna groteska. Mam nadzieję, że to już mamy za sobą. Traktat lizboński to dokument zbyt długi, żeby się przeciętny obywatel chciał w niego wczytać i zrozumieć, a tam gdzie tak się dzieje (tzn. przeciętnego obywatela się olewa), tam już nie ma mowy o demokracji. Nie o tym jednak chciałem dzisiaj pisać.

Słucham sobie audycji wyborczych w radio i nadziwić się nie mogę, jak politycy z tak odmiennych opcji mogą wygadywać takie bzdury, żeby pozyskać głosy wyborców. Każda partia mówi, że będzie działać dla Polski. W Europarlamencie mamy 50 posłów. Europarlament to nie jest miejsce, gdzie przedstawiciele konkretnych narodów przegłosowują swoje interesy, bo to nie miałoby sensu. Ta pięćdziesiątka naszych posłów zostanie rozparcelowana między wielkie europejskie koalicje, w których przewagę prawdopodobnie będą mieli przedstawiciele największych krajów europejskich. Gdzie będzie wtedy głos Polaków działających dla Polski?

Broń Boże nie zarzucam PE braku zainteresowania Polską, bo niby dlaczego poseł z Portugalii miałby się nami interesować, ale zastanawiam się nad realnymi możliwościami załatwienia spraw Polski w PE.

Błąd tkwi w tym, że nikt nie prowadzi akcji edukacyjnej na temat tego, czym jest Parlament Europejski, jakie są jego kompetencje, jaka jest jego rola w kształtowaniu polityk regionalnych, w przyznawaniu dotacji itd. Nic praktycznie nie wiemy o wielkich partiach-koalicjach europejskich. Niedawno do mnie dotarło, że PO i PSL są w chadeckiej koalicji razem z CDU/CSU. Znowu nie jest to zarzut, a tylko obserwacja przeciętnego obywatela, któremu nikt niczego nie tłumaczy, tylko wciska ideologiczne androny.

Zrobiłem sobie test na stronie latarnikwyborczy.pl. Ku mojemu zaskoczeniu wyszło na to, że najbliższą mi partią byłaby Prawica Rzeczypospolitej Marka Jurka! Nie! Na pewno na nich nie zagłosuję. Jeżeli chcemy faktycznie coś ugrać w PE, to musimy tam posłać pragmatyków, a nie tych, którzy się okopią na szańcach Św.Trójcy z Nieboskiej komedii, i raczej zginą, niż z kimkolwiek wejdą w układy. Prawdopodobnie zginą i na tym się ich kariera skończy, a tymczasem trzeba będzie podejmować konkretne decyzje dla całej Europy.

Nawoływanie do przejmowania się sprawami całego kontynentu może świadczyć o szerokości horyzontów i wielkoduszności. Osobiście poznałem kilku Niemców, którzy twierdzili, że najpierw czują się Europejczykami a dopiero potem Niemcami. Wyczuwam w tym albo jakąś obłudę, a jeśli nie obłudę to skrajną naiwność. Dlatego tym razem postawiłbym na pragmatyzm. Tymczasem w Polsce każdy się sadzi na wielkie idee!

Wybory już w niedzielę. Frekwencja zapowiada się niska. Ja zagłosuję na człowieka, którego w miarę znam - związanego z regionem w którym mieszkam, historyka posiadającego doświadczenie polityczne. Dość słabe kryterium, jakie można brać przy politycznych wyborach, ale chyba lepsze niż np. takie, że to "przystojny mężczyzna" (opinie o M.Krzaklewskim z czasów AWS), czy że "on taki ładny" (opinia o A.Kwaśniewskim z czasów jego pierwszej kampanii prezydenckiej). Mechanizmy demokracji to olbrzymi temat, któremu w swoim czasie zamierzam poświęcić kilka wpisów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz