niedziela, 18 października 2009

Moja droga do pracy

Wczoraj obejrzałem komedię z Jimem Carrey'em Jestem na tak (Yes Man), która do najśmieszniejszych może nie należy (choć jest kilka zabawnych momentów), natomiast znalazłem w nim inspirację do zrobienia czegoś, co do tej pory nie było moim hobby. Dziewczyna, którą poznaje główny bohater, oprócz tego, że śpiewa w kapeli rockowej (beznadziejnej zresztą, z czego ona sama zdaje sobie sprawę, ale ją to bawi), prowadzi zajęcia z fotojoggingu, czyli o 6.00 rano zbiera grupkę biegaczy z aparatami fotograficznymi, a następnie podczas truchtu biegacze owi robią zdjęcia interesującym ich obiektom.

Ponieważ w sobotę wysiadła mi pompa od chłodnicy, więc nie wiem do kiedy będę skazany na transport publiczny i własne nogi, postanowiłem dostrzec jasną stronę całej sytuacji (też pozytywny wpływ filmu) i idąc do pracy sfotografować niektóre obiekty po drodze. Jest to trochę namiastka roboty, jaką wykonują Google Maps. O siódmej pięć, kiedy rozpocząłem wędrówkę, Białystok spowijała jeszcze mgła.

Wyszedłem przed swoją klatkę schodową.Pożegnałem się z nostalgią z unieruchomionym samochodem...
... i wyszedłem na róg Grottgera i Podleśnej. Skręciłem w prawo...
Po lewej stronie ulicy Podleśnej jest ścieżka prowadząca do parku, gdzie chodzę pobiegać...
Na rogu Podleśnej i Parkowej stoi gmach należący do grupy finansowej ING. Mam tu swój "trzeci filar".
Po lewej stronie Podleśnej, naprzeciwko, jest szkoła muzyczna, do której chodzi moja córka...
...a zaraz obok Filharmonia Białostocka. Blisko mam do kultury wysokiej ;)
A gdyby nie chciało nam się gotować, to mamy pizzerię na rogu Podleśnej i Świętojańskiej.
Przeszedłem przez Świętojańską i zacząłem iść skrajem...
Parku Planty po alejce pełnej suchych liści...
Wszedłem w "zonę szpitalną"...
Po prawo Wojewódzki Szpital Zespolony im. J. Śniadeckiego...
Po lewej ten sam szpital. Właściwie to ja np. nie wszedłem do Unii Europejskiej, bo 1 maja 2004 roku przebywałem w tym szpitalu właśnie (przepuklina). Mam usprawiedliwienie od lojalności wobec UE ;).
Niedawno zbudowane Centrum Krwiodawstwa...
Po lewej stronie ulicy Marii Skłodowskiej-Curie Uniwersytecki Szpital Kliniczny (tzw. Gigant). Tutaj urodził się mój syn.
Niezbyt imponujący jest ten budynek całodobowych delikatesów... Zdjęcie zrobiłem idąc po przeciwnej stronie ul. M.Skłodowskiej-Curie.
Z tej samej perspektywy stary budynek przy ulicy Wojskowej będącej cudem ocalonym reliktem starej siatki ulic sprzed budowy kompleksu szpitali.
Po mojej prawej minąłem dawny "Hortex".
Znowu zerknąłem na przeciwną stronę ulicy i znowu relikt "dawnego Białegostoku".
Róg Skłodowskiej i Waszyngtona. Sklep "Opałek".
Nowa Biblioteka Uniwersytetu w Białymstoku. Naprawdę warto tam wejść i skorzystać...
Trzeba jednak iść prosto do pracy. Na Skłodowskiej dwadzieścia po siódmej w niedzielę rano trudno spodziewać się ożywionego ruchu...
Obok Biblioteki główny gmach Uniwersytetu - rektorat, kwestura i szereg innych ważnych komórek tej uczelni.
Róg Legionowej i Skłodowskiej. Na przeciwnym rogu gmach NOTu.
Jak widać, była 07:27...
Przeszedłem Legionową. Po prawej gmach sądu, gdzie odbywał się słynny proces "Dziada", podczas którego zablokowano ten krótki odcinek ul. M. Skłodowskiej-Curie i przez wiele dni utrudniano ruch samochodowy w mieście...
Rzut oka na lewo - dom handlowy Central. Pracują tu bardzo miłe i inteligentne panie - niektóre z nich uczyłem angielskiego na WSAPie...
Perspektywa ulicy Suraskiej. Dzisiaj nie mam czasu na spacer w kierunku Rynku Kościuszki. Skręcam w lewo, przechodzę przez Suraską i...
wchodzę na Plac Uniwersytecki. Przede mną dawna siedziba PZPR, a obecnie gmach należący do Uniwersytetu w Białymstoku, m.in. studiuje się tutaj historię.
Z prawej strony mijam księgarnię (tzw. Rolniczą).
Dalej przechodzę obok Katedry Neofilologii, gdzie byłem w pracy wczoraj i wybiorę się jutro...
Wejście do Katedry Neofilologii. Dawniej mieściło się tutaj Nauczycielskie Kolegium Języka Angielskiego, gdzie zrobiłem licencjat, a potem mgr już na anglistyce UwB.
Po przeciwnej stronie gmach białostockich gazet lokalnych: "Kuriera Porannego" i "Gazety Współczesnej".
Po prawo kawiarnia przy Hotelu Cristal...
A naprzeciwko za drzewami cerkiew Świętego Mikołaja, skąd już dobiegały śpiewy...
I znowu Hotel "Cristal".
Dochodzę do przejścia przez Lipową, ulica Liniarskiego, którą szedłem do tej pory zaraz przejdzie w ulicę Malmeda. Kim był Icchak Malmed, zaraz się dowiemy... Wejście na tę ulicę było w czasie okupacji niemieckiej wejściem do getta...
Ul. Malmeda. Po lewej restauracje i kawiarnie. M.in. świetna restauracja węgierska...
Perspektywa ul. Białówny. Zerkam w nią, bo we wtorek przyjdę tu do pracy...
...do EMPiKu.
Spieszę się nieco, więc z Ludwikiem Zamenhoffem wymieniamy zdawkowe "cześć"...
I maszeruję dalej ulicą Malmeda...
Dochodzę do miejsca, gdzie Icchak Malmed został zabity przez Niemców...
Oto tablica pamiątkowa ku jego czci...
Po lewej mijam drewniany uroczy domek wśród brzydkich bloków z epoki gomułkowskiej...
Dochodzę do Alei Marszałka Józefa Piłsudskiego. Za drzewami widać basen przy Włókienniczej, gdzie moje dzieci nauczyły się pływać pod okiem doskonałych instruktorów...
Przeszedłem na drugą stronę Alei, zaraz przekroczę rzekę Białą...
Jestem już na moście nad Białą... Kiedyś była to normalna ulica, ale ją zamknęli...
Kaczki w Białej...
Po lewej był kiedyś stadion. Na tym stadionie "Ruscy" handlowali papierosami bez akcyzy, wódką, tudzież szeregiem innych tanich produktów. Ten bazar zlikwidowano i przy okazji zdemontowano cały stadion w celu zbudowania w tym miejscu hipermarketu. Minął już jakiś czas a hipermarketu nie ma...
Po prawo był legalny rynek, gdzie rodzimi kupcy mieli zarejestrowane stragany, w których zaopatrywały się setki białostoczan. Przy okazji likwidacji bazaru na Jurowieckiej (tego stadionu powyżej), zlikwidowano również ten rynek.
Zanim przejdę przez Jurowiecką, zerkam w prawo w stronę gmachu "Gazety Wyborczej".
Nie mogę się jednak oprzeć, żeby przez płot nie zajrzeć w miejsce, gdzie stały stragany. Pamiętacie może Krzysztofa Kononowicza, który kandydował na prezydenta RP. Ten biedny człowiek zapowiadał, że kiedy on dojdzie do władzy "nie będzie złodziejstwa"i wielu innych złych rzeczy. Zdanie to podsumował słowami "nic nie będzie". Kononowicz przegrał. Nie jest nawet prezydentem Białegostoku. Jego program jest jednak konsekwentnie realizowany. Nie ma drobnych kupców, nie ma hipermarketu. Nic nie ma...
Po drugiej stronie Jurowieckiej robię zdjęcie budce, gdzie sprzedają pieczywo z piekarni państwa Podolszyńskich z Hajnówki. Chleb robią wyśmienity.
Ostatni etap mojego marszu - ulica Fabryczna.
No, do najciekawszych to ona nie należy...
Po prawo kościół p.w. Świętej Rodziny. Jest za piętnaście ósma...
A ludzie już zdążyli być w kościele i z niego wyjść...
Po prawo społeczne liceum i gimnazjum. Jedna z pionierskich niepaństwowych szkół w Białymstoku.
A w sąsiedztwie "Białystok ze starej fotografii".
Naprzeciwko bardzo ciekawy pomysł - galeria kapitalnych zdjęć na płocie...
Oto czym jest ta galeria:

Patrzę w prawo na tyły Wojewódzkiej Komendy Policji...
Patrzę przed siebie i przyspieszam kroku. Zbliża się ósma.
Po lewej gmach, gdzie jeszcze w zeszłym roku mieliśmy zajęcia ze studentami, ale Katedrę Filologii Angielskiej WSFiZ przeniesiono do innego budynku...
Tutaj zwykle parkuję samochód, ale nie dzisiaj...
Jestem na miejscu. Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania w Białymstoku.
Jestem już w naszej Katedrze. Jest za pięć ósma, więc nie ma pośpiechu. Za moment spotkam się z pierwszymi studentami.
Zajęcia skończyłem o 16.30 z miłym poczuciem, że za moment wrócę tą samą drogą, którą pokonałem rano.

Wiem, że zdjęcia pozostawiają dużo do życzenia pod względem technicznym, ale dopóki przyjadą do nas ludzie z Google Maps i nie obfotografują dokładnie naszych ulic, dobre i to, jak mniemam ;) :D








4 komentarze:

  1. No i zdaje się, że Białystok to piękne miasto. Niestety nigdy tam nie byłam.
    P.S. Nie wiedziałam, że skończył Pan także anglistykę. Może za słabo się do tej pory wczytywałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Białystok jest ładnym miastem, choć akurat moja droga do pracy przez najpiękniejsze miejsca nie prowadzi. W drodze do pracy przechodzę co prawda przez centrum, ale najciekawsze budynki omijam.

    OdpowiedzUsuń
  3. białystok byl ladny przed wojna, teraz jest okropny- poza paroma milymi elementami miasta. wiem bo mieszkam od 3 lat, juz tylko rok... i asta lavista

    OdpowiedzUsuń