niedziela, 29 sierpnia 2010

Smutny koniec lata...

To, czego obecnie doświadczam, to spadek nastroju spowodowany smutnym końcem wakacji, które w tym roku były wyjątkowo udane. Po fantastycznym tygodniu w Londynie spędziłem z rodziną naprawdę odprężający tydzień w Kątach Rybackich na Mierzei Wiślanej. Mając niedosyt elementu poznawczego tego lata, w ostatnim tygodniu wakacji postanowiliśmy odwiedzić moją ciotkę w województwie świętokrzyskim a potem naszych przyjaciół z okresu studiów w Płocku. Łącząc przyjemne z pożytecznym zaplanowaliśmy zwiedzenie kilku ciekawych miejsc po drodze.
Najpierw skręciliśmy do Kozłówki, posiadłości Zamoyskich. Niestety był to poniedziałek, więc nie udało nam się wejść do wnętrza pałacu-muzeum, ani do budynków bocznych, gdzie mieści się muzeum socrealizmu. Na zewnątrz stoją posągi Juliana Marchlewskiego, Bolesława Bieruta i Włodzimierza Ilicza Lenina, ale tego ostatniego nie znaleźliśmy na jego postumencie, ponieważ rzeźbę przewieziono na czasową wystawę sztuki XX wieku do Włoch!
Pałac Zamoyskich w Kozłówce

Zrobiliśmy więc spacer po parku i udaliśmy się do Puław, gdzie koniecznie chciałem zobaczyć tamtejszy park pałacowy. Gdyby ktoś porządnie o niego zadbał, regularnie sprzątał i wyremontował budynki tematyczne, byłaby to prawdziwa atrakcja turystyczna. Na razie straszy potłuczonymi butelkami, walającymi się papierkami oraz odrapanymi tynkami budynków (na szczęście pałac Czartoryskich jest zadbany).


Pałac Czartoryskich w Puławach

Tzw. schody angielskie w Puławach

"Chińska" altana, Puławy


Świątynia Sybilli; Puławy

Z Puław przejechaliśmy do Kazimierza Dolnego, którego urok jest jak zwykle nieprzeparty. Spędziliśmy dwie godziny spacerując po bulwarach i uliczkach tej perełki średniowiecznej urbanistyki polskiej. Ostatnio byliśmy tam (tzn. moja żona i ja), podczas objazdu terenowego podczas naszych studiów historycznych. Od tamtej pory sporo się zmieniło, choć oczywiście nie same budynki. Nie ma już knajpy o nazwie „Esterka” (a może to było „U Esterki”), ale jest za to całe mnóstwo innych barów, restauracji, pubów itd.
Rynek w Kazimierzu Dolnym
W Kazimierzu chętnie spędziłbym kilka dni, ale tym razem tyle nie mieliśmy, więc udaliśmy się terenami dotkniętymi niedawno powodzą w kierunku Annopola, gdzie przeprawiliśmy się mostem przez Wisłę i dotarliśmy do Lasocina, wsi, z której pochodziła moja Mama.
W drodze do Płocka odbiliśmy z Radomiem nieco w kierunku Tomaszowa Mazowieckiego, ponieważ zależało mi, żeby podjechać pod romański kamienny kościółek św. Idziego w Inowłodzu. Mam ogromny szacunek dla budowli romańskich na ziemiach polskich, ponieważ były to pierwsze zwiastuny cywilizacji wśród nieprzebranych puszcz i pól, na których nie znano wówczas nawet trójpolówki. Kiedy ludzie żyli w kurnych chatach, książęta wznosili kamienne kościoły, które z pewnością górowały nad wszystkim, co wówczas było w naszym kraju budowane ludzką ręką. Kościółek św. Idziego został ufundowany przez Władysława Hermana z wdzięczności do tegoż za syna Bolesława zwanego później Krzywoustym.
Legenda o tym wydarzeniu rozpoczyna zresztą Kronikę Galla Anonima:
Bolesław, ksiaze wsławiony.
Z daru Boga narodzony,
Modły swietego Idziego
Przyczyna narodzin jego.
W jaki sposób sie to stało,
Jesli Bogu tak sie zdało,
Mozemy wam opowiedziec,
Skoro chcecie o tym wiedziec.
Doniesiono raz rodzicom,
Którym brakło wciaz dziedzica,
By ze złota dali odlac
Co najrychlej ludzka postac.
Niech ja posla do swietego
Na intencje szczescia swego,
Sluby Bogu niech składaja
I nadzieje silna maja.
Co predzej złoto stopiono
I posazek sporzadzono,
Który za syna przyszłego
Do swietego sla Idziego.
Złoto, srebro, płaszcze cenne
Oraz rózne dary inne;
Posyłaja swiete szaty
I złoty kielich bogaty.
Wnet posłowie sie wybrali
Przez kraje, których nie znali;
Kiedy Galie juz przebyli,
Do Prowansji wnet trafili.
Posłowie dary oddaja,
Mnisi dzieki im składaja;
Cel podrózy swej podaja
Oraz prosby przedstawiaja.
Wtedy mnisi trzy dni całe
Poscili na Boza chwałe;
A za postu ich przyczyna
Matka wnet poczeła syna!
Wiec posłom zapowiedzieli,
Co w swym kraju zastac mieli.
Zostawiwszy mnichów z złotem
Wysłancy spiesza z powrotem.
Minawszy burgundzka ziemie
Wrócili, gdzie polskie plemie.
Przybyli z twarza promienna,
Ksiezne zastajac brzemienna!
Takie były narodziny
Owego własnie chłopczyny,
Nazwanego Bolesławem,
Ojciec zwał sie Władysławem.
Matka zas Judyt imieniem
Za dziwnym losu zrzadzeniem.
Tamta Judyt kraj zbawiła,
Gdy Holoferna zabiła -
Ta zas porodziła syna,
Który wrogom karki zgina.
Spisac dzieje tego ksiecia
To cel mego przedsiewziecia.


Romański kościół św. Idziego w Inowłodzu

Z Inowłodza ruszyliśmy na Rawę Mazowiecką i Skierniewice, żeby dotrzeć do Nieborowa, jego pałacu i parku Radziwiłłow. Ogród jest w części francuski a w części angielski. Ciekawostką są tzw. baby połowieckie, czyli kamienne rzeźby kobiet z XII wieku przywiezione do parku nieborowskiego w wieku XIX.
Prawdziwym parkiem tematycznym jest ogród w Arkadii, kilka kilometrów od Nieborowa. Budynki naśladujące konstrukcje starożytne i średniowieczne z jednej strony wzbudzają delikatny uśmiech (na myśl przychodzi mi Szymbark na Kaszubach, gdzie na ograniczonej powierzchni można znaleźć „dom do góry nogami”, kościółek z symbolami różnych regionów i okresów w dziejach Polski, schron partyzancki z II wojny światowej i fragment łagru sowieckiego, a także najdłuższa deska na świecie), ale, jak wiemy, czas nadaje wszystkiemu nie tylko patyny, ale również bierze całość w pewien nawias i umieszcza wśród zabytków historycznych.


Pałac Radziwiłłów w Nieborowie


Jedna z czterech "bab nieborowskich" (połowieckich)


"Świątynia Diany" w Arkadii


Akwedukt, Arkadia


"Dom arcykapłana", Arkadia
Założenia ogrodowe w Puławach i w Arkadii można by nazwać miniaturowymi Kew Gardens z Londynu. W końcu do William Chambers przywiózł do Anglii pomysł na parki tematyczne naśladujące naturalny układ roślinny z Chin. To naśladownictwo jego projektów rozpowszechniło modę na ogrody, czy też parki, angielskie (pierwotnie zwane chińsko-angielskimi) w całej Europie. Polscy magnaci nie chcieli odbiegać od arystokratycznej normy i też sobie takie urządzili.
Trochę więcej mądrego marketingu i umiarkowanej komercji, a polskie osiemnastowieczne parki mogłyby przyciągać turystów z całego świata. Myślę, że Kozłówka i Nieborów jakoś sobie z tym radzi (sądząc po liczbie zaparkowanych samochodów). Trudno mi się wypowiadać na temat Puław. Mogę powiedzieć tylko to, co sam widziałem – park jest bardzo zaniedbany, a potencjał ma ogromny!
Tak czy inaczej, każdemu, kto przejeżdża przez wymienione przeze mnie miejscowości, gorąco polecam odwiedzenie ich zabytków. Naprawdę warto.
Tak się złożyło, że co roku odwiedzamy naszych przyjaciół w Płocku. A jak Płock to oczywiście trzeba odwiedzić katedrę z grobowcami Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego.
W tym roku odkryłem jeszcze jedną atrakcję tego mazowieckiego miasta. W rynku znajduje się pub, który serwuje piwo własnej produkcji, w tym przepyszne piwo pszeniczne! To jest wg mnie świetny pomysł na przyciągnięcie gości spragnionych czegoś oryginalnie lokalnego!


Katedra w Płocku (pierwotnie romańska)



Renesansowe elementy w pierwotnie romańskiej katedrze płockiej



1 komentarz: