czwartek, 29 sierpnia 2013

Powieść w internecie



Dwa lata temu napisałem powieść. Jest to z jednej strony satyra na mentalność pewnej grupy polityków, ale z drugiej również próba zrozumienia mechanizmów tworzenia się takiej mentalności. Generalnie próba zrozumienia to moja słabość. Przez nią nigdy nie potrafię kategorycznie kogokolwiek posłać do diabła, bo zawsze doszukuję się w kimś ziarnka dobrej woli. W czasach wyraźnych podziałów, w których ludzie kierujący się tylko jednym kryterium potrafią w czambuł potępić kogoś, kto we wszystkich innych sprawach może mieć rację, postawa typu „próbuję zrozumieć” jest skazana na klęskę. W rozpolitykowanej i brutalnie chamskiej rzeczywistości przestrzeni publicznej, zwłaszcza tej internetowej, tego typu podejście nie tylko narażone jest na krytykę, ale, co gorsza, na kompletne niezrozumienie. Ludzie myślący w kategoriach walki politycznej w ogóle go nie pojmą, ponieważ będą się doszukiwać mniej lub bardziej ukrytych aluzji popierających jedną z politycznych opcji, a krytykujących innych.

Ponieważ polska scena polityczna nie podoba mi się jako całość – jesteśmy krajem pozostającym w rękach kilku gangów z dyktatorami na czele, które trzymają kraj w kleszczach swoich partyjno-personalnych sporów, których treść z kolei najczęściej mnie nie dotyczy ani nie interesuje, mam dystans do całości. Uważam, że zajmowanie się polityką w Polsce (pewnie gdzie indziej też, ale mieszkam w Polsce i jej sprawy są mi bliskie) musi prowadzić albo do obrośnięcia grubą skórą cynizmu i bezczelności, albo musi nieuchronnie prowadzić do jakiejś mniej lub bardziej ostrej formy paranoi.

Bardzo popularne jest przed tego typu historiami zastrzec, że wszystkie postaci są fikcyjne, a wszelkie podobieństwa z osobami prawdziwymi przypadkowe. Oczywiście wszystkie moje postaci są fikcyjne, natomiast podobieństw nie da się absolutnie uniknąć. Niemniej przedstawieni w tekście ludzie nie są dokładnym odzwierciedleniem prawdziwych polityków. Niektórym przypisałem cechy kilku, a niektóre po prostu zmyśliłem, ponieważ w założeniu jest to powieść, a nie dokument, czy jakiś polityczny „alfabet”. Problemy w niej przedstawione, jak mi się wydaje, są jednak warte refleksji. Nie próbuję dawać Czytelnikowi ani rad ani recept na to, jak polski świat polityki miałby wyglądać, bo od tego są manifesty polityczne lub opracowania naukowe. Pewnych rzeczy do końca nie pojmuję, dlatego je opisuję i próbuję je sobie jakoś uporządkować. Z tej niemocy zrozumienia naszej niezbyt zdrowej rzeczywistości powstała moja powieść pt. Pamiątki Żuberskiego.

Tytuł nawiązuje do Pamiątek Soplicy Henryka Rzewuskiego, bo też jest to również próba opisu pewnego okresu w historii Polski z bardzo subiektywnego punktu widzenia człowieka o pewnych poglądach, ale któremu również nieobce są wahania i wątpliwości, które jednak potrafi szybko zracjonalizować przy pomocy odniesienia się częściowo do swojego systemu wartości, a częściowo do niezbyt chlubnej cechy polityka, jaką jest giętkość i umiejętność przystosowania się do każdej sytuacji nawet wbrew własnym przekonaniom.

Mój tekst próbowałem opublikować w sposób tradycyjny, tzn. wysyłając go do kilku wydawnictw. Dwa odpisały po kilku miesiącach uprzejmie wyrażając brak zainteresowania publikacją, kilka innych w ogóle się nie odezwało. Istnieje oczywiście droga, którą przeszło kilku całkiem znanych z historii literatury pisarzy, czyli wydanie powieści za własne pieniądze (od razu przychodzi do głowy Wahadło Foucaulta Umberto Eco i wydawnictwo, które miało dwa wejścia od dwóch różnych ulic – z jednej strony była to poważna instytucja publikująca uznanych autorów, a z drugiej wydawnictwo dla grafomanów gotowych wyłożyć każde pieniądze, żeby móc się pochwalić autorstwem książki). W internecie ogłaszają się nawet takie wydawnictwa oferujące profesjonalną obróbkę tekstu, opracowanie okładki itp. itd. za opłatą, która raczej nie ma szans na zwrot. Postanowiłem więc skorzystać z możliwości, jaką daje w dzisiejszych czasach światowa sieć, a przy tym postąpić wg zwyczaju znanego już w XIX wieku, a mianowicie opublikować moją powieść w odcinkach na osobnym blogu.

Ponieważ wiem, że czytanie e-booków i w ogóle czytanie dłuższych tekstów z monitora komputera nie jest jeszcze zbyt popularne, co tydzień będę umieszczał fragment Pamiątek Żuberskiego pod adresem http://pamiatkizuberskiego.blogspot.com , co, mam nadzieję, uniemożliwi zmęczenie czytaniem. Życzę miłej lektury.

4 komentarze:

  1. A moze umiescic jako pdf? Nie wszyscy maja zawsze dostep do netu. Pozdr. CPa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że umieszczę całość jako pdf dopiero na koniec, ponieważ wiem z doświadczenia, że wielu jeszcze nie jest przyzwyczajonych do czytania z monitora dłuższych tekstów, więc po kilku stronach przestają, natomiast "odcinki" mają większą szansę na to, że je ktoś przeczyta.

      Usuń
  2. Iście Dickensowskie posunięcie :)

    OdpowiedzUsuń