środa, 21 maja 2014

Zapomniany tekst

Trójwymiarowe drukarki to w całkiem niedalekiej przyszłości będzie nasza codzienność. Jeżeli drukowanie przedmiotów codziennego użytku, części zamiennych i innych użytecznych rzeczy będzie stosunkowo tanie, prawdopodobnie nastąpi rewolucja, doprowadzająca do upadku wiele firm, ale za to pozwalająca każdemu użytkownikowi komputera na zaspokajanie swoich materialnych potrzeb bez potrzeby wyjścia z domu.

Tymczasem ja sobie przypomniałem pewną czytankę w podręczniku do języka polskiego, ale nie pamiętam, do której klasy, która była prawdopodobnie wypisem z jakiejś powieści science-fiction. Opowiadanie to mówiło nie mniej ni więcej, ale o tworzeniu modelu róży z metalu. W całej historii bohaterowie prowadzili dialog, w którym jeden dziwił się, że żywa róża, która posłużyła za wzór pozostaje w doskonałym stanie, podczas gdy normalnie przy tego typu maszynach „wodzik” niszczył kopiowany obiekt. Tekst opisywał więc swego rodzaju rewolucję techniczną. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było moje ówczesne przekonanie, że to nie jest żadna fantazja autora, ale że tego typu trójwymiarowe „skanery” (skanujące przy pomocy wodzika) i trójwymiarowe drukarki, jak byśmy to dziś powiedzieli, w latach 70. ubiegłego stulecia były czymś normalnym, zaś czytanka to taki trochę „produkcyjniak”, jakich pisano i kręcono w PRLu wiele.

Kilkakrotnie to opowiadanie mi się przypominało, ale o maszynach w nim opisanych nic nie było słychać. Dopiero kiedy pojawiły się drukarki 3D, zrozumiałem, że oto spełniły się wizje autora pozycji fantastyczno-naukowych.

Problem, który nie daje mi spokoju, to autor i tytuł tego opowiadania. W szkole podstawowej raczej nikt nie zapamiętywał nazwisk autorów czytanek. Tytuły już prędzej, ale akurat tego tytułu też nie znam. Stąd moja prośba do ludzi mniej więcej mojego pokolenia (+/- 10 lat), którzy być może w tamtych latach zetknęli się z tym tekstem. Będę wdzięczny za przypomnienie mi jego autora i tytuł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz