sobota, 8 listopada 2014

Po urodzinach Marii Skłodowskiej-Curie



Wczoraj były urodziny Marii Skłodowskiej-Curie. Kolega na FB stwierdził, że powinniśmy ten dzień obchodzić jako nasze święto narodowe. Mnie z kolei przyszedł pomysł na sposób celebrowania tego dnia. Oczami duszy swojej zobaczyłem dni otwarte muzeów techniki i nauki oraz wydziałów fizyki i chemii wszystkich polskich uczelni. Powinien to być dzień atrakcyjnych pokazów i wykładów-prezentacji pokazujących jak wspaniałą sprawą jest nauka i jak fascynującą przygodą jest zajmowanie się nią. Polska telewizja publiczna powinna tego dnia od świtu do późnych godzin nocnych stanowić potężną konkurencję dla Discovery Science prezentując osiągnięcia polskiej nauki. Oczywiście w porównaniu z rozwiniętymi krajami Zachodu być może tych osiągnięć nie byłoby tak wiele, ale myślę, że jednak znalazłoby się ich całkiem nie mało (w tym np. cała przedwojenna lwowska szkoła matematyki). Naturalnie zdajemy sobie sprawę, że to raczej utopia, takiego święta nikt nie ustanowi, a dni nauki przecież faktycznie się obchodzi, ale w zupełnie innym terminie i nie mają one charakteru ogólnonarodowego święta. 

To tyle o utopiach, ale po raz kolejny przychodzi mi głowy problem natury motywacyjno-wychowawczej. Pokazywanie sław nauki mogłoby odegrać pozytywną rolę w motywowaniu młodych ludzi do osiągania sukcesów w wybranych przez siebie dziedzinach, to jasne. Problem wg mnie polega jednak na tym, że jeżeli motywacją do zajmowania się nauką miałaby być perspektywa sławy i nagrody Nobla, to miałaby ona bardzo kruche podstawy. W takim przypadku jakieś niepowodzenie, lub kilka niepowodzeń pod rząd, z których tak naprawdę składa się wielka część życia człowieka pracującego nad jakimś naukowym zagadnieniem, powodowałaby załamanie i wycofanie się z działalności. Sława może być wspaniałą nagrodą za wybitne osiągnięcia. Powiedzmy sobie jednak otwarcie – nie każdemu jest ona dana, bo np. przy pracy zespołowej tylko nazwisko szefa dostaje się do mediów. Oczywiście jest to profesor X i jego ekipa, ale świat poznaje tylko nazwisko X, zaś członkowie ekipy pozostają bezimienni. Czy to znaczy, że ich praca nie została doceniona, albo że faktycznie nie była wiele warta? Oczywiście, że nie. 

W procesie edukacyjnym, jak mi się wydaje, nie tyle powinno się kłaść nacisk na potencjalną nagrodę jaką przynosi praca, ale nad atrakcyjnością samej pracy. Samo zajmowanie się nauką, praca przy opracowywaniu nowych rozwiązań czy technologii jest nagrodą samą w sobie, bo jest życiem spędzonym na robieniu czegoś, czym się człowiek pasjonuje. Naturalnie byłoby wielce pożądane, żeby taka praca była jeszcze godziwie wynagradzana, z czym bywa bardzo różnie nawet w najbogatszych krajach świata (np. nagle z niewiadomych przyczyn ktoś, kto ma moc podejmowania decyzji, ucina fundusze i uczeni zostają w środku roboty na lodzie). Tak czy inaczej, w takim wymarzonym Dniu Nauki dzieci i młodzież powinny dostać możliwość przyjrzenia się pracy, która jest pasjonująca, której warto poświęcić życie.
Nie studiowałem życiorysu Marii Skłodowskiej-Curie na tyle dokładnie, żeby się dowiedzieć, czy kiedykolwiek marzyła o swoich dwóch Nagrodach Nobla. Nie sądzę, żeby to perspektywa nagród finansowych ją motywowała do działania. Natomiast nawet pobieżna wiedza na temat jej życia pozwala wysnuć wniosek, że zawsze z pasją zajmowała się nauką, ponieważ samo owo zajmowanie się stanowiło motor jej działania. Co zaś jest podstawowym elementem motywacji człowieka nauki? Myślę, że większość zgodzi się, że jest to ciekawość. Ta nasza „małpia” cecha, z tą tylko różnicą, że małpy nie wypracowały wystarczająco skutecznych metod do jej zaspokajania. 

W tym momencie pojawia się w mojej głowie kolejna utopia. Oto bowiem taki jeden, a nawet kilka dni w roku, może nie wystarczyć, aby u młodych ludzi wzbudzić zapał do nauki. Powinna to zrobić szkoła. Dlaczego tego jednak nie robi, a można zaryzykować twierdzenie (są tacy, którzy nie mają co do tego żadnych wątpliwości), że zniechęca, demotywuje, albo wpędza młodego człowieka w taki kompleks niższości, że ten traci wiarę w możliwość osiągnięcia czegokolwiek? Nad tym trzeba się zastanowić, wysnuć wnioski i wprowadzić  je w życie.

1 komentarz:

  1. polecam:
    http://2gastrona.blogspot.com/2014/11/jestes-ogrodnikiem-swojego-ogrodu-marzen.html

    OdpowiedzUsuń