czwartek, 25 czerwca 2009

Krzysztof Zanussi

Wyraźnie się starzeję i nie chodzi tylko o stan zdrowia, ale przede wszystkim o podejście do niektórych problemów. Nie odczuwam tego procesu bynajmniej jako czegoś złego. Może nawet wręcz przeciwnie. Do pewnych spraw nabiera się niezbędnego dystansu, który pozwala się zbytnio nimi nie przejmować i to jest zdecydowany plus. Oczywiście gorzej będzie, jeśli ten dystans osiągnie rozmiar całkowitego lekceważenia otaczającej nas rzeczywistości, bo wtedy dalsze istnienie w ogóle traci sens. Na szczęście jest jeszcze kilka spraw, którymi, jak mniemam, jestem w stanie się zainteresować i poświęcić czas.

Jednym z symptomów procesu, o którym napisałem powyżej, jest fakt, że coraz bardziej podziwiam Krzysztofa Zanussiego, natomiast coraz częściej drażni mnie Kuba Wojewódzki. Z tym drugim jest tak, że nadal czasami potrafi mnie rozśmieszyć swoją otwartą bezczelnością, ale z drugiej strony drażni mnie pustka jego przesłania. Jeśli jest w nim jakaś głębia, to tak zakamuflowana, że trudno ją wykryć. Nie chcę się jednak skupiać nad negatywami życia.

Jak zwykle jadąc samochodem słuchałem programu II Polskiego Radia, a w nim rozmowę z Krzysztofem Zanussim. Jest to prawdziwy dżentelmen, człowiek który jest po prostu naturalnie grzeczny. Zapewne olbrzymią rolę w tym fakcie odegrało jego wychowanie, ale myślę, że z takim rodzajem osobowości trzeba się urodzić. Ileż to razu nieżyjący już Zygmunt Kałużyński krytykował go za nudę w jego filmach. Inni również czepiali się wszystkiego, czego można się przyczepić. Tymczasem jest to jeden z „najtwardszych graczy” w polskim świecie artystycznym. Nigdy nie schlebiał publiczności i nie puszczał do niej oka, choć przyznaje, że miał z „romans” z poprzednią władzą, ale który reżyser żyjący w tamtych czasach nie miał?

W audycji, której dzisiaj słuchałem, pokazał się jako człowiek o olbrzymich horyzontach, wielkim poczuciu humoru (sic!) oraz dystansie do samego siebie. W prosty sposób wyłożył też swój stosunek do kultury masowej. Stwierdził np., że hip hop jest lepszy od nie robienia niczego, bo młody hip hopowiec w ogóle wchodzi w obszar kultury. Kultura jest jednak hierarchiczna i zatrzymanie się na jej jednym etapie nie jest zjawiskiem godnym polecenia.

Ściągnąłem sobie podcast z „dwójkowego” cyklu Zapiski ze współczesności. Doskonale w kilku słowach ujął niezwykle ważne zagadnienie różnicy kultur. Nic dodać nic ująć. Gorąco polecam – to tylko 13 minut, ale jest to 13 minut z wielkim człowiekiem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz