piątek, 1 marca 2013

O poglądach, czyli próba samookreślenia



Rozmawiam z wieloma znajomymi o polityce i wiem już na pewno, że dziewiętnastowieczny podział sceny politycznej wywodzący się z czasów rewolucji francuskiej na lewicę i prawicę nie ma dziś najmniejszego sensu! Wprowadza niepotrzebne zamieszanie w umysłach młodych ludzi, którzy pojęcia nie mają o co kiedyś chodziło lewicy, a o co prawicy. Obecnie poglądy uważane niegdyś za lewicowe nazywane są populistycznymi, a w Polsce najczęściej są przypisywane partiom nazywającym się prawicowymi. Po przeciwnej stronie stoją antyklerykalne bogate fircyki, którzy uzurpują sobie nazwę lewicy. Niewiele w tym sensu, ale za to jest to, co nam generalnie chyba najbardziej do życia potrzebne – ostry i wyraźny podział, bo dzięki niemu mamy zdefiniowanego wroga i życie staje się prostsze i łatwiejsze do pojęcia!

Polityczne samookreślenie moich znajomych utwierdza mnie w przekonaniu, że etykieta „prawica” czy „lewica” jest raczej kwestią arbitralnego wyboru niż zbiorem jakichś konkretnych przekonań. Jeden z moich znajomych, który określa siebie jako twardego lewicowca, kiedy przychodzi do rozmowy o stosunkach gospodarczych w kraju, wygłasza tak liberalne postulaty, jakich nie powstydziłby się Janusz Korwin-Mikke, choć od niego akurat ów znajomy stanowczo się odżegnuje. Żadna tam walka klas, ani nawet żaden solidaryzm społeczny. Twarda konkurencja, silniejszy wygrywa, mniej zdolny, mniej pracowity czy po prostu pechowiec idzie na dno i nie ma sentymentów. Jedyne, co faktycznie zbliża mojego znajomego do dawnych socjalistów to ateizm, zaś do nowych nurtów określających się jako lewicowe tolerancja wobec mniejszości etnicznych i seksualnych.

Z drugiej strony znam osobiście niemałą grupę zwolenników PiS, którzy uważają się za prawicowców, a którzy przede wszystkim podkreślają solidaryzm społeczny i niezbędną rolę państwa we wspieraniu grup najuboższych. Podkreślając swój patriotyzm wywodzący się z etosu walki z zaborcami i okupantami oraz swoją religijność w ten sposób definiują swoją prawicowość.

Jedną z cech współczesnej polskiej „lewicy” jest bezrefleksyjna otwartość na wszystko co nadchodzi ze strony Komisji Europejskiej. Nowa polska „lewica”, zwłaszcza ta, za którą chce obecnie uchodzić bogaty biznesman Janusz Palikot, który wszedł w alians z komunistycznym karierowiczem Aleksandrem Kwaśniewskim, to przede wszystkim grupa euroentuzjastów. Nie wiem, jakie są prywatne poglądy Kwaśniewskiego i Palikota na kwestie obyczajowe, ale te oficjalne, na potrzeby tworzenie wizerunku, to tolerancja i otwartość – bo takie są standardy Unii Europejskiej. Leszek Miller, który jest typem starego aparatczyka z PZPR i który również przyjmuje wszystko, co nadchodzi z Brukseli bez zmrużenia oka, wydaje się więc na lewicy okazem nieco anachronicznym. Ponieważ sam przeżyłem 24 lata w komunie, odnoszę wrażenie, że postawa Millera jest mimo wszystko uczciwsza (choć daleko mi do jej poparcia) i dla lewicowców starego typu bardziej do przełknięcia (zwłaszcza tych, którzy w latach 80. przeprowadzali i popierali operację „Hiacynt”), niż bogate salonowe fircyki uzurpujące sobie prawo do nazwy „lewica”.

Tymczasem prawdziwa lewica leży i kwiczy. Nikt poważnie nie traktuje pana Bogusława Ziętka z Polskiej Partii Pracy, czy Piotra Ikonowicza, który chyba sam już stracił serce do idei odrodzenia przedwojennego PPS.

Wywodzę się z łódzkiej rodziny robotniczej o lewicowych poglądach. Mój dziadek przed wojną regularnie czytał „Łodzianina”, czyli łódzką gazetę związaną z PPS, oraz należał do lewicowych związków zawodowych, których polityczną reprezentacją też była PPS. W czasach komuny propaganda przedstawiała przedwojennych socjalistów jako rewizjonistów i ugodowców, tzn. takich pseudomarksistów, którzy poszli na ustępstwa wobec kapitalizmu. O ile można tak w dużym stopniu powiedzieć o powojennych partiach socjal-demokratycznych Zachodu, to po przeczytaniu materiałów propagandowych przedwojennej PPS (zrobiłem to będąc już na studiach historycznych), można było dojść do wniosku, że program tej partii w niektórych punktach był tak samo radykalny, a może nawet bardziej niż ten komunistów. Reforma rolna i nacjonalizacja przemysłu to była jego podstawa. Wtedy też zrozumiałem, że te idee są jednak kompletnie anachroniczne, a wręcz szkodliwe, więc nawiązywanie do tej tradycji nie ma sensu.

Warto jednak przypomnieć jedną zasadniczą różnicę między przedwojennymi socjalistami a komunistami. Otóż ci pierwsi stali na gruncie niepodległości państwa polskiego, podczas gdy ci drudzy byli regularnymi agentami państwa sowieckiego. Własne niepodległe państwo to była wartość dla zdecydowanej większości Polaków nadrzędna.

Gdybym miał określić własne poglądy na politykę, kwestie gospodarcze czy obyczajowe, powiedziałbym, że jestem za gospodarką rynkową, gdzie każdy ma możliwość rozwinięcia własnych pomysłów na biznes, gdzie każdy ma prawo się wzbogacić, gdzie państwo nie karze ludzi za przedsiębiorczość, pomysłowość i pracowitość. Jestem za tym, żeby dorośli ludzie, którzy nie szkodzą innym, mogli robić ze swoim życiem to, co im się podoba, łącznie z uprawianiem seksu z innymi dorosłymi ludźmi w różnych konfiguracjach. Wychodzę z założenie, że nikt, kto posiada obywatelstwo polskie nie powinien być traktowany gorzej ze względu na swoją orientację seksualną czy przynależność etniczną lub religijną (odnosi się to również do postawy wojujących ateistów wobec katolików). Do tego jednak, jako mimo wszystko zwolennik demokracji, jestem za powszechnym dostępem do oświaty i nauki, ponieważ tylko powszechna wiedza może uczynić z mieszkańców naszego kraju pełnowartościowych obywateli, którzy decydując o losach kraju, będą wiedzieli o czym w ogóle rozmawiają. Do szewskiej pasji doprowadzają mnie bowiem aroganckie twierdzenia dziennikarzy i „młodych wykształconych z wielkich miast”, którzy najchętniej wykluczyliby całe grupy społeczeństwa z życia obywatelskiego, no bo to przecież „ciemna masa”. Otóż tę masę trzeba od najmłodszych lat oświecać. Inaczej faktycznie nie ma się co bawić w demokrację. Na koniec uważam, że optymalnym terytorium do realizacji powyższych postulatów jest państwo średnich i małych rozmiarów, gdzie każdy obywatel może mieć poczucie wpływu na jego los, a nie imperium, gdzie o wszystkim decyduje odległe centrum. Pierwotna idea Unii Europejskiej jako wspólnoty narodów, które chcą żyć w pokoju i ze sobą współpracować gospodarczo, bardzo mi się podoba. Podoba mi się również otwartość granic. Jeżeli jednak ktoś w Brukseli chce decydować o tym, co ja mam jeść, czym się leczyć lub jakie produkty mogę kupować, a jakich nie, nie podoba mi się to wcale! Nie jest mi do szczęścia potrzebne żadne biurokratyczne imperium rządzone przez zamkniętą kastę urzędników, których nigdy nie wybierałem, bo to jest po prostu wbrew elementarnym zasadom demokracji. Ta bowiem najlepiej realizuje się w społecznościach mniejszych.

Wiem, że taki zlepek poglądów ma niewielkie szanse na znalezienie poparcia, ponieważ ludzie zazwyczaj łączą tolerancję obyczajową z antykatolicyzmem i równocześnie euroentuzjazmem, a z drugiej strony patriotyzm z homofobią. Tak wcale być nie musi i jeżeli bym chciał kiedykolwiek posłużyć się hasłem „Obudźcie się!”, to nie dlatego, żeby skłonić kogokolwiek do przyjęcia poglądów tej czy innej opcji politycznej, ale żeby go skłonić do myślenia samodzielnego, choćby i nie pasowało do żadnej oficjalnie uznanej opcji polityczno-światopogladowej. „Przebudzenie” pojmowałbym tutaj jako przede wszystkim myślenie kategoriami rzeczywistymi i wyzwolenie spod wielkiej metafory, jaką jest dychotomia „lewica-prawica”.

3 komentarze:

  1. Ależ dałeś czadu chłopaku :) taka rozprawa to musi z tydzień odleżeć. Na pewno coś napiszę , ale na prive , tu bym się nie zmieścił - i z długością tekstu i z posturą. Poczekaj przypomnę sobie co kiedyś a co dzisiaj. Pozdrawiam bardzo serdecznie, czytam - nie piszę, ale ten tekst mnie pobudził bądź podjudził. Pozdro WF

    OdpowiedzUsuń
  2. I've tested new niche sites accounts receivable specifically the same extra charges no less quantity and quality of most sony psp data. Publication rack registered that includes fluid pieces of equipment but liquid on the greenstar juice machine vehicle is recognized as the very best of nearly all. You can particular home milled pepper via peppercorns. Create to enable rich mashed potatoes, silky smooth pastry topping, chunky salsa, silky pancake mixture as well as the lump-free broth.

    My web blog juicers4life review

    OdpowiedzUsuń
  3. They start to adornment as produce many other gadgets,
    mixers and simply everything they eat processor chips to actually salad spinners.

    This is skilled skills indicates that it's always rush for longer than supplementary native choices with no need of placing items in a major open. Is usually certainly if you're
    planning to use it regularly. All of these
    links are generally hitters, the ice collapse, smoothies recipes, ice cream,
    entire charge while sauces.

    Here is my web site ... blender ratings oster

    OdpowiedzUsuń