czwartek, 26 maja 2011

Joga na alergię?

Zaczęło się na dobre. Mam na myśli swoje dolegliwości alergiczne w latach mojego dzieciństwa zwane popularnie „katarem siennym” (ang. hay fever). Ponieważ faktycznie jestem uczulony na pyłki traw, nie chodzi więc o inne alergeny, ale o świeże siano. Znam ludzi, którzy swoje alergie przeżywają o wiele gorzej niż ja, bo na przykład puchną. Ja „tylko” kicham i odczuwam świąd oczu. Czasami oba objawy występują równocześnie. Czasami tylko jeden. Nie będę się rozwodził nad uciążliwością tych przypadłości, które dopadają mnie pod koniec maja, trzymają cały czerwiec i kończą się w połowie lipca.
            Mam znajomych, którzy gorąco mnie namawiają na kurację przeciwalergiczną. „Ja odczulam się już pięć lat i teraz wyraźnie odczuwam efekty”, mówi jeden z nich. Kiedy jednak spotykam go w porze pylenia traw, kicha nie gorzej ode mnie, z nosa mu cieknie i ja przynajmniej żadnej różnicy u niego nie widzę. Odnoszę wrażenie, że człowiek, który wpakował kupę kasy w drogą kurację przeciwalergiczną nie tyle wstydzi się przyznać, że nie odczuwa żadnych zmian, ale prawdopodobnie sam sobie wmówił, że mu taka kuracja pomaga. Nie chcę, broń Boże, psuć ludziom interesu, tzn. przychodniom i prywatnym klinikom zajmującym się testami na alergeny i zwalczaniem samej alergii. Wcale nie wykluczam, że komuś drogie zastrzyki brane przez kilka lat, w końcu któregoś roku pomogą.
            Ja mogę powiedzieć, że się w jakimś stopniu do swojej alergii przyzwyczaiłem. Wiem po prostu, że muszę jakoś dotrwać do połowy lipca, w dniach największego natężenia pylenia traw biorąc jakiś środek blokujący wydzielanie histaminy i już. Nie biorę takich prochów codziennie przez dłuższy czas, ponieważ uważam, że wpływają nieco otępiająco. Na szczęście w rzeczonym okresie natężenie pyłków traw bywa różne, nawet w czerwcu bywają dni znośne, kiedy żadnych lekarstw nie biorę. Niemniej kiedy nadchodzi atak serii kichnięć, który kończy się lekkim osłabieniem całego organizmu, myślę o tym, że warto byłoby coś z tym zrobić.
            Właśnie wróciłem z czterdziestopięciominutowej przebieżki po parku, podczas której organizm mój chyba „zapomniał”, że jest uczulony. Natychmiast sobie jednak przypomniał, kiedy biegać skończyłem. Dało mi to impuls, żeby poszperać w Internecie. Ponieważ lubię jogę, postanowiłem sprawdzić, czy są jakieś „asany” przeciwko alergii. No i proszę, trafiam na pewien tekst, który odsyła mnie do artykułu w The Times of India pt. Yoga poses to ward off allergies (http://timesofindia.indiatimes.com/life-style/health-fitness/health/Yoga-poses-to-ward-off-allergies/articleshow/8195048.cms) . Brzmi ciekawie. Okazuje się, że na poprawę przepływu powietrza przez płuca oraz na zwalczenie błędnego alarmu histaminowego (alergia to wydzielenie przesadnej ilości histaminy, jak się dowiaduję, która odpowiada za ochronę przeciw zewnętrznym a szkodliwym intruzom; jej nadmiar powoduje, że zwalczamy niewinne pyłki roślin, które normalnie szkodliwe wcale nie są) istnieją dwie pozycje jogi: 1. Wojownik I i 2. Półksiężyc. Ponieważ do Półksiężyca po drodze przechodzi się przez pozycję Wojownik II, można rzec, że mamy nawet trzy pozycje. Tak czy inaczej, jeszcze nie wiem. Jak na miłośnika jogi jestem człowiekiem zbyt małej wiary. Po europejsku sceptyczny jestem, ale przecież spróbować nie zaszkodzi. Od dziś spróbuję zaaplikować sobie te dwie (trzy) asany. Zobaczymy, jaki to będzie miało efekt. Jeżeli będzie to tylko efekt „placebo”, a więc sama joga nic nie pomoże, a tylko siła sugestii mi pomoże, to będę i tak bardzo szczęśliwy, bo nie zależy mi na naukowym (empirycznym) udowadnianiu, że sama joga pomaga na alergię, ale na pozbyciu się tejże alergii. Gdybyście chcieli sami spróbować, oto rzeczone pozycje:



6 komentarzy:

  1. To ciekawe podejście, może warto sprawdzić na własnej skórze, skoro nie grozi nam nic wskutek tego? :) Ze swojej strony tylko dodam, że warto wykonać testy alergiczne. Ja wchodziłem na stronę alergia badania i korzystając z listy wybrałem placówkę w swoim mieście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwaga poznaniacy! Jeśli szukacie miejsca, w którym wykonacie solidne testy alergiczne, polecam zerknąć tutaj: http://alergiczne.info/poznan-testy-alergiczne/ - naprawdę świetne laboratorium, robiłam tam testy sobie i dzieciom, za pierwszym razem wyszedł miarodajny wynik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorszą moim zdaniem jest alergia sezonowa na pyłki, trawy i tego typu rzeczy :/ Moja córka wiosną zawsze cierpi na objawy ze strony oczu i nosa, dlatego myślę aby zaopatrzyć się w takie krople http://dbamooczy.pl/alergia-oczu/zabak/ . One leczą objawy sezonowego alergicznego zapalenia spojówek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak myślę, ale na szczęście jest coś takiego jak oczyszczacz powietrza, np. w ofercie sklepu Zdrovi i można dzięki niemu przeciwdziałać objawom alergii. W końcu ma on za zadanie neutralizować alergeny

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że sama joga na alergię nie zadziała. Jedyne, w co uwierzę to to, że joga może pomóc w zmniejszenie różnych objawów alergii przez to, że uczy odpowiedniego oddychania. Nie wiem, jak Wy, ale ja jestem bardziej za medycznym leczeniem i spodobała mi się opcja immunoterapii, o której przeczytałam na stronie https://apteline.pl/artykuly/choroby/alergia/immunoterapia/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nigdy o takich rzeczach nie słyszałam, ale muszę dodać, że dla mnie joga jest bardzo ważna. Myślę, że wiele przydatnych rzeczy na pewno każdy znajdzie w sklepie https://jogastyl.pl/ i ja również bardzo często tam coś zamawiam.

    OdpowiedzUsuń