piątek, 24 czerwca 2011

Plemię z Papui Nowej Gwinei, które po raz pierwszy w życiu spotyka białego człowieka (1976)



Wspaniały dokument z 1976 roku. Ludzie z Papui Nowej Gwinei, którzy nigdy przedtem nie widzieli białego człowieka. Jestem bardzo ciekawy, jak potoczyło się życie bohaterów tego filmu. Myślę jednak, że od tego spotkania z białymi, którzy dali im zapałki, lusterka i stalowe noże, nic już nie mogło być takie jak było. Bronisław Malinowski sformułował tezę do dziś powtarzaną, że nie ma niższych i wyższych kultur. Jak to intelektualista, okazał się okropnym hipokrytą, ponieważ plemię, wśród którego żył, strasznie działało mu na nerwy codziennym przychodzeniem po przydział "prezentów". Prywatnie z całą pewnością nie uważał, że kultura tubylców była równa cywilizacji europejskiej.

Kiedy kultury znajdują się w izolacji i nikt ich nie porównuje, trudno faktycznie mówić o lepszych czy gorszych. Każda wówczas stanowi całe odrębne uniwersum, czyli świat poza którym nie ma innego. Kiedy jednak te światy się zetkną, okazuje się, że w jednym ludzie potrafią lepiej zapewnić sobie zapasy żywności, a inne mają lepiej zorganizowany system bezpieczeństwa. Oczywiście nauczyliśmy się uważać, że cywilizacja europejska jest lepsza z powodu zaawansowania technicznego zapewniającego skuteczniejsze zaspokajanie naszych potrzeb. Wystarczy jednak pomyśleć o biedakach ze slumsów "cywilizowanego świata", czy o dziecięcych bohaterach Karola Dickensa z XIX wieku, może się okazać, że takie papuaskie czy południowoamerykańskie plemię, zapewniało każdemu swojemu członkowi wyżywienie i poczucie bezpieczeństwa.

Historia zna kultury oparte na krwawych kultach, których bóstwa domagały się ofiar z ludzi (np. Aztekowie). Rozwijały się kultury przez wieki oparte na rabunku karawan kupieckich (np. Czeczeni). Specjalizacja zawodowa i bardziej skomplikowana organizacja pracy sprawiła, że ludność tzw. Zachodu weszli na wyższy stopień zaopatrzenia w dobra. Pisał o tym już Adam Smith i zapewne miał rację. Płacimy za to obecnie uzależnieniem od zdziczałego konsumpcjonizmu. Konsumpcja jako taka nie jest niczym złym, bo przecież bez konsumowania żywności, nie moglibyśmy żyć. Bez ubrań i domów też byłoby trudniej. Czym innym jest jednak zaspokajanie potrzeb, a sztuczne ich kreowanie, pranie mózgów milionom ludzi poprzez wmawianie im, że natychmiast muszą coś kupić, bo sami tego niezwykle pragną. Konsumpcjonizm działa jak narkotyk i takie ma też skutki. Między innymi sprawia, że odczuwamy już nie tylko dyskomfort psychiczny, ale bolesne cierpienie nie mogąc zdobyć jakiegoś dobra materialnego, które ma nasz sąsiad, a bez którego do tej pory doskonale sobie radziliśmy.

Ten krótki filmik to przykład swego rodzaju dilerki narkotykowej. Doświadczony diler pierwsze działki narkotyku rozdaje za darmo. Kiedy "klient" nie może się już bez narkotyku obejść, musi płacić. Tutaj biały człowiek dał ludziom żyjącym w stanie pierwotnej nieświadomości narzędzia, których ci ludzie nieprędko nauczą się produkować. Jeżeli użycie zapałek tak ich rozleniwi, że zatracą zdolność krzesania ognia przy pomocy dwóch patyków, to kto ich będzie zaopatrywał w zapałki?

Jeśli biali dali tylko dwa noże, a ludzi w plemieniu jest przecież więcej, to o ile wzrośnie pozycja społeczna tych, którzy noże posiadają a którzy nie zechcą się nimi dzielić? Bardzo jestem ciekawy, jak potoczyły się losy tego plemienia. Czy zetknięcie z cywilizacją białego człowieka sprawiło, że życie ich stało się lepsze i szczęśliwsze? To już trzydzieści pięć lat. Być może niektórzy bohaterowie tego dokumentu już nie żyją, a niektórzy być może są starcami. Papuaskie dzieci z filmu to moi rówieśnicy! Nie wiem, czym poczęstowali ich biali podróżnicy. Jeżeli był to cukier (no, wyglądało raczej na ryż), a wiadomo, że człowiek w naturalny sposób rozmiłowuje się w słodkim, to jaki był dalszy los uzębienia członków papuaskiego plemienia?

Bardzo chętnie obejrzałbym jakiś reportaż o tej grupie ludzi. A tak przy okazji, jeśli już wspomniałem o różnicach cywilizacyjnych - dyktafon, z jakim zetknęło się plemię pokazane na filmiku w 1976, ja po raz pierwszy w życiu zobaczyłem chyba jakieś jedenaście lat później, natomiast kupiłem sobie jakieś kolejne dziesięć lat później.

4 komentarze:

  1. Fajne porównanie z tym dyktafonem :-)Bardzo ciekawy blog. Jestem bardzo ciekawy czy są jakieś badania na temat uzębienia ludzi z takiego plemienia po jakimś czasie. Najlepiej ilość ubytków teraz i tuż po spotkaniu z cywilizacją. Jakby ktoś coś takiego znalazł to proszę na maila biuro@brzyskidentalcare.pl. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Witold Brzyski

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa, Panie Witoldzie. Też jestem ciekawy, czy są takie regularne badania nad uzębieniem. Z historii wiadomo, że pojawienie się cukru trzcinowego wpłynęło co najmniej na uzębienie niektórych postaci znanych z historii. Królowa angielska Elżbieta I tak się rozmiłowała w ssaniu cukru, że wszystkie jej zęby padły ofiarą próchnicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z historii wiadomo również, że starożytni egipcjanie uwielbiali wszelkiego typu słodkie rzeczy i uprawiali trzcinę cukrową, ale miało to jeden negatywny, potężnie negatywny skutek. Egipt miał największy odsetek samobójstw z powodu problemów z bólami zębów, o czym kiedyś czytałem zresztą w samym Kairze. Materiałów żadnych nie znam, ale to bardzo ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem, Melchior Wańkowicz, wymyślając przed wojną hasło reklamowe "cukier krzepi" nie działał dla dobra naszych obywateli ;)
    Tymczasem coś dziwnego się stało z filmikiem, który umieściłem w tym wpisie. Mianowicie zniknął. Nie wiem, czy naruszyłem czyjeś prawa autorskie czy może prawa te naruszył ktoś, kto umieścił ten dokument na stronie, z której ja korzystałem. Miejmy nadzieję, że film wróci na swoje miejsce.

    OdpowiedzUsuń