czwartek, 12 stycznia 2012

O NWO i teoriach spiskowych

Teorie spiskowe są niczym poszukiwanie praprzyczyny świata przez jońskich filozofów przyrody. A to ogień, a to woda, a to jeszcze inny żywioł, ale zawsze doszukiwano się „eleganckiego” rozwiązania w postaci jednego i jedynego elementu, z którego rozwinęły się inne. Późniejsi filozofowie dali za wygraną idąc na paskudne kompromisy. Empedokles na przykład musiał już zgodzić się, że u podstawy świat leżą cztery żywioły, a nie jeden (ziemia, woda, powietrze, ogień), a Demokryt z Abdery wprowadził nieskończoną liczbę drobinek o różnych kształtach, zwanych atomami, których kombinacje dopiero tworzą znaną nam rzeczywistość.

Autorzy teorii spiskowych pozostają na etapie Heraklita lub Talesa, ponieważ wciąż poszukują jednego i jedynego źródła wszelkiego zła na świecie. Od wielu lat dyżurnymi mistrzami zbrodniczych zdolności organizacyjnych pozostają Żydzi, od czasu do czasu ustępując masonom, ale w większości teorii masoni są jedynie pasem transmisyjnym woli żydowskiej superorganizacji rządzącej światem. W świecie protestanckim, zwłaszcza w krajach anglojęzycznych, przez trzy stulecia panowała propaganda przedstawiająca katolicyzm jako siłę dążącą do niepodzielnego panowania nad światem. Z kolei wewnątrz laicyzującego się świata katolickiego za siłę ciemną i źle życzącą ludzkości uważano m.in. jezuitów. Obecnie taką „podejrzaną” organizacją stało się Opus Dei.

Nadal straszymy się mędrcami Syjonu, wolnomularzami, do których dziś dołączamy islamistów, satanistów, grupę Bildenberg czy członków ezoterycznych sekt.

Niedawno pewien młody człowiek zapytał mnie co sądzę o NWO, czyli o Nowym Porządku Świata (New World Order), którego zwolennicy podobno opanowują naszą planetę. Dowodem na to mają być takie zjawiska jak: nieustanne interwencje zbrojne Stanów Zjednoczonych w różnych rejonach świata, napływ imigrantów z Azji i Afryki do Europy, islamizacja Europy (coraz więcej meczetów), koniec białej rasy i żydowska kontrola nad gospodarką świata i jeszcze kilka, których nie pomnę.

Czy te zjawiska można zanegować? Każde z nich w mniejszym lub większym stopniu jest prawdą. Z pewnością istnieją grupy ściśle z sobą współpracujących bankierów o żydowskich korzeniach. Wcale niewykluczone, że spotykają się najbogatsi ludzie na świecie i próbują się dogadać co do takiego rozwoju wydarzeń, który byłby dla nich wszystkich najbardziej korzystny. Na ile oni są się w stanie między sobą dogadać to już inna sprawa. Z pewnością napływa ludność muzułmańska do Europy i się w niej rozmnaża. Islam, podobnie jak chrześcijaństwo, nigdy nie ukrywał swoich misjonarskich zapędów. Tak jak niektórzy obawiają się islamizacji Europy, tak inni obawiają się chrystianizacji Afryki. Żydzi zapędów misjonarskich już nie mają (mieli, ale bardzo krótko, w czasach Jezusa – stąd wzmianki o pozyskiwaniu prozelitów), ale za to mają świetnie zorganizowany wywiad państwa Izrael. I wszystko to jest prawda. Rzecz w tym, że nie jest to żadna jedna siła.

Umysły inteligentne potrafią powiązać między sobą pozornie nie mające związku fakty. Umysły paranoiczne jednak potrafią więcej, a mianowicie powiązać między sobą fakty, które żadnego związku ze sobą nie mają. Ktoś, kto wymyślił jakąś jedną organizację NWO, która równocześnie odpowiedzialna jest za ataki USA na kraje Środkowego Wschodu, za grecką niegospodarność i za napływ imigrantów muzułmańskich do Europy, a za wszystko to razem obwinia Żydów, musi mieć nie lada wyobraźnię. Pal licho tego, który te piramidalne sieci powiązań wymyśla. Problem jest z tymi, którzy w to wszystko wierzą i poddają się paraliżowi strachu, bo przecież „Cóż my, biedni możemy zrobić? Nic nie poradzimy na taką siłę!”

Z drugiej strony nie można w czambuł dyskredytować każdego podejrzenia o działanie jakichś sił, które są przed nami ukryte. Byłoby skrajną naiwnością wierzyć, że ludzie nie przygotowują spisków, że nie ma organizacji, które pozostają tajne, ale wywierają lub chcą wywierać wpływ na losy świata. Ba, być może chciałyby ten świat opanować. W historii cywilizacji przecież mamy nieustannie do czynienia z takimi zjawiskami. Jak już wspomniałem, pewne grupy nigdy się nie kryły z tym, że zależy im na opanowaniu całego świata – chrześcijanie, muzułmanie, komuniści. Wszystkie te grupy miały/mają na celu wprowadzenie "nowego porządku", czy to "państwa Bożego", czy to "kraju powszechnego dobrobytu", które okazało się państwem powszechnego terroru. Wszystkie te ideologie postulowały/postulują przekształcenie myślenia ludzi, w celu stworzenia "nowego człowieka". W świecie pozornie wolnego rynku toczy się nieustanna walka o monopol, albo przynajmniej o zdobycie jak największego udziału w rynku (wcale nie o rozszerzenie wolności tegoż). Przy tym działają organizacje, o których wszyscy wiedzą, że istnieją, ale są z definicji tajne, takie jak mafie i gangi, tudzież wywiady państw, z których pewne wydają się bardziej efektywne od innych (np. Mosad). Tak było zawsze i pewnie tak już będzie. Istnieje szereg sił ciemnych i ponurych, które dążą do zdobycia panowania nad bliźnimi i z samym zjawiskiem faktycznie niewiele możemy zrobić, bo wydaje się ono nieodłączną częścią natury ludzkiej.

Paradoksalnie pocieszające jest to, że zdolność ludzi do długotrwałej współpracy wydaje się bardzo ograniczona, a przy tym działania tych sił, które najczęściej walczą między sobą, nie są koordynowane przez żadną jedną grupę superinteligentnych iluminatów czy innych mędrców Syjonu. Działania pewnych grup mogą być neutralizowane przez działania innych i tak to się kręci od zarania dziejów.

Żeby funkcjonować w świecie z w miarę zdrowym umysłem, należy przede wszystkim określić własną w nim pozycję. Jeżeli wiemy, że sami nie mamy większych ambicji i jesteśmy tylko szaraczkami, z którymi świat robi to co chce, to w ogóle nie powinniśmy sobie zaprzątać głowy wszelkimi teoriami na ten temat, ponieważ nie powinno nam sprawiać większej różnicy kto nami pomiata. Jeżeli jednak jako obywatele demokratycznego państwa mamy ambicję wpływania na jego losy (często złudną niestety), to tym bardziej nie wolno poddawać się paranoi, która paraliżuje i odbiera odwagę do podejmowania decyzji i działań. Niewątpliwie nieraz się sparzymy na doświadczeniach, które nam pokażą, że nasz zapał, dobra wola i chęć działania rozbiją się o mur, którego istnienia nawet się nie spodziewaliśmy. Wtedy najczęściej pojawia się pokusa zwalenia winy za tę przeszkodę na jakieś tajemne acz potężne siły. A tymczasem takie mury zbudowane są najczęściej na zawiści, arogancji i chciwości najbliższego sąsiada, do czego nie jest mu potrzebny żaden międzynarodowy superspisek.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam teorie spiskowe. To jest dopiero temat, którym można się delektować. Osobiście nie wykluczam, że takowych działań spiskowych nie ma, ale wyjątkowo bawi mnie kiedy "szaraczek" z dostępem do internetu wyszuka jakieś dziwo i z wyższością przedstawia swoją teorię, uważając się za lepszego, bo rzekomo świadomego. Biedny człowiek nie zdaję sobie nawet sprawy, że nawet jeśli doszedł prawdy to i tak po jego wrogach numer jeden spływa to jak po kaczce. A propos, moja ulubiona teoria: piosenkarka Rihanna jest marionetką w rękach Wolnomularzy ponieważ śpiewała piosenkę o parasolce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem w związku z tym, że (jak wspomniano w akapicie piątym) z pewnością istnieją na świecie pewne grupy chcące „się dogadać co do takiego rozwoju wydarzeń, który byłby dla nich wszystkich najbardziej korzystny”, zupełnie prawdopodobnym wydaje się także, iż zechcą one podtrzymywać i podsycać rozkwitanie teorii spiskowych na własny temat. Doprowadzić wszystko do absurdu i działać w jego osłonie. Najważniejsza jest przecież dezinformacja. Permanentny stan zamieszania. Zasłona dymna. Stały ruch jednostek pływających w rejonie Calais. Układanie pustych beczek na afrykańskiej pustyni. Gdy tymczasem…

    OdpowiedzUsuń
  3. To, że takie grupy istnieją i że ludzie na różnych szczeblach ze sobą się dogadują i zmawiają, to nie tylko pewne, ale po prostu normalne. Rzecz tylko w tym, żeby takich działań nie demonizować w sensie nie poddawać się paraliżowi i strachowi. Ludzie dobrej woli też powinni działać i się nawzajem wspierać. Kwestią jest nie tyle stopień zorganizowania grup ludzkich, ile ich determinacja do przeprowadzenia swoich planów. Np. doskonale wiadomo, kto rządzi w Rosji, choć kulisów władzy wcale nie znamy, bo dość łatwo sobie przedstawić co determinuje jej politykę - wg mnie jest to zarządzanie surowcami energetycznymi, bo to oznacza wielkie pieniądze i wielką władzę. Od śledzenia tajnych stowarzyszeń, czy jakiegoś mitycznego NWO, o wiele mądrzej jest dociekać przyczyn determinacji pewnych grup.

    OdpowiedzUsuń