piątek, 4 maja 2012

O pustych budynkach


Nieruchomość to w popularnym pojęciu ekonomicznych ignorantów, takich jak ja, „solidna inwestycja”. Wśród wielu z nas panuje przekonanie, że nieruchomości zawsze idą w górę i że na nich nie można stracić. Co odważniejsi inwestują więc w ziemię, a ci, których na to stać, kupują mieszkania i domy.

Niestety na budynki również przychodzi słaba koniunktura, zwłaszcza w czasach, kiedy ludzi po prostu na nie nie stać. To dlatego mamy obecnie nowoczesne bloki, w których wiele mieszkań stoi pustych, ponieważ nikt nie chce ich kupić. Agenci nieruchomości sprzedają je po niskich cenach, za miejsce sprzedaży obierając nawet obszerne korytarze galerii handlowych, a i tak ich towar słabo „schodzi”.

Całe bogate ośrodki wczasowe z czasów komuny obróciły się w ruinę, bo nikt nie był zainteresowany utrzymywaniem kompleksu budynków, które w latach 70. ubiegłego stulecia kojarzyły się z luksusem. Podobnie się dzieje z wieloma pięknymi budynkami, m.in. z willami w Konstancinie, na co niedawno zwróciła na Facebooku moja koleżanka (http://www.flickr.com/photos/jelon71/7142281575/ ).

Budynki, które w okresie prosperity prywatnych szkół wyższych postawili ich właściciele, często ryzykując płynność finansową swoich instytucji, najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości będą świecić pustkami.

Szkoda niszczejących dworków i pałaców. Szkoda upadających secesyjnych kamienic w miastach. Szkoda zabytkowych willi i pensjonatów. Szkoda w końcu całkiem nowych budynków, co do których istnieje obawa, że niedługo po ich pomieszczeniach będzie hulał wiatr.

Młodych ludzi nie stać na własne mieszkanie, więc banki oferują kredyty. Nie jesteśmy chyba już aż tak skłonni do korzystania z tych ofert, bo przecież wszyscy wiedzą, że pożyczki należy spłacać i to z odsetkami. Przy obecnej sytuacji na rynku pracy jest to krok bardzo ryzykowny.

Na dodatek moje pokolenie nie okazało się tak skore do płodzenia dzieci, co odbija się na nas m.in. tak, że mamy mało uczniów i studentów, a w pewnej perspektywie czasowej nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury.

Jeszcze nie tak dawno nie w pełni uświadomieni seksualnie ludzie płodzili mnóstwo dzieci. Podobnie czynili całkiem świadomi pobożni katolicy, ponieważ wydanie potomstwa uważali za naturalny obowiązek. Obecnie nawet ci najbardziej religijni narzekają na państwo, że im warunków do wychowywania dzieci nie stwarza. A przecież ich babkom nikt takich warunków też nie stwarzał. Przed wojną chyba nikomu by nie przyszło do głowy czekać z wydaniem potomstwa na świat na pomoc finansową ze strony państwa.

Przedsiębiorstwa i instytucje, zarówno państwowe jak i prywatne, ociągają się ze spłatą należności, ale w tym samym czasie inne instytucje nie chcą czekać ani tygodnia ponad termin, więc grożąc sankcją prawną, żądają pieniędzy, który nie może się doczekać na te, które mu się należą. Zaciąga pożyczkę w banku (jeśli jeszcze może), u znajomych (jeśli ma na tyle bogatych i życzliwych) lub w lichwiarskich spółkach i w ten sposób wpada w spiralę zadłużenia.

Grekom władze wmówiły swego czasu, że jest byczo, a teraz każe im się za tę wiarę płacić. Polska wpłaca swoje żelazne zapasy do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, żeby pomoc Grekom, podczas, gdy nie wiadomo, czy wariant gorszy od greckiego nie zajrzy i nam w oczy. W końcu wierzyciele zaczną bardziej zdecydowanie domagać się należności, a my nie będziemy mieli jak ich spłacić.

Jako ekonomiczny ignorant czasami daję posłuch zwykłym plotkom, bo nie umiem zweryfikować ich prawdziwości. Jedna z plotek powiada, że w Grecji wszystko się posypało po Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004, na które kraj ten „zastawił się, ale się postawił”. Oby się nie okazało, że Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej przyniosą Polsce podobny efekt.

Bardzo chcę się mylić. Chcę, żeby ten piłkarski jubel był już za nami i żeby nam przyniósł wymierne i długotrwałe korzyści. Nie mam na to żadnego wpływu, więc nie pozostaje mi nic innego, jak czekać.

Tymczasem nie potrafię się pogodzić z sytuacją, że na polskim rynku istnieje tyle marniejących budynków, a więc mieszkań, podczas gdy tylu ludzi na nie po prostu nie stać. Miliarderem i laureatem Nobla powinien w Polsce zostać ktoś, kto znajdzie sposób zagospodarowanie i wykorzystania budynków, tudzież sposób na znalezienie przez młodych ludzi drogi do ich upragnionych mieszkań.

1 komentarz:

  1. Ano w Polsce też podobno jakoś posypało się po Olimpiadzie w Moskwie więc po Euro na Ukrainie a na dodatek jeszcze w Polsce może byc podobnie . Zresztą to na ręke rządowi obecnie bo moze ludziom zabierac i zabierac co czyni a ludzie jeszcze mówia jaki to madry rząd zamiast łobuz i szubrawiec i trzeba go na ....

    OdpowiedzUsuń